Są miejsca na Ziemi, gdzie zima wcale nie jest zła. Gambia, to najmniejszy kraj kontynentalnej Afryki. Znajdziemy tu niemal wszystko czym Natura szczodrze obdarzyła Czarny Ląd. A przede wszystkim spokojnych, ciepłych i uśmiechniętych ludzi i piękne, piaszczyste plaże nad szumiącym Oceanem Atlantyckim.
Gambia to nasza wielka miłość i największe podróżnicze odkrycie. Zakochaliśmy się w tym kraju od pierwszego wrażenia, a potem było już tylko lepiej. Poznaliśmy to maleńkie (wielkości najmniejszego polskiego województwa) państwo od podszewki. Wraz z naszym przyjacielem, świetnym fotografem Dominikiem Skurzakiem, napisaliśmy dla National Geographic przewodnik, który zdobył największe polskie trofeum dla książek turystycznych – Nagrodę Magellana.
Pewno jednak nie skusilibyśmy się na podróż do Zachodniej Afryki, gdyby nie możliwość kąpieli w ciepłym oceanie. Bo to właśnie palmy, piasek i błękitne fale wabią nas najmocniej, zwłaszcza gdy polska aura nas nie rozpieszcza.
Czyste, piaszczyste plaże rozciągają się na niemal całym, liczącym 54 kilometry atlantyckim wybrzeżu kraju, od południowej granicy z Senegalem aż do delty rzeki, która dała nazwę krajowi – Gambia. To właśnie szerokie, piękne plaże przyciągają turystów z Europy. Bezpośrednio przy nich, nad oceanem, znajdują się hotele i kurorty, w których koncentruje się większość ruchu turystycznego.
Paradise Beach

Żeby plażę można było uznać za „rajską”, oprócz piasku i oceanu musi tam być jeszcze coś dla ciała i spragnionego ducha.
Plaża Paradise Beach przy wiosce Sanyang położona jest 41 km od stolicy kraju, Banjul. Przy szerokim pasie czystego piasku stoi kilka barów serwujących zimne piwo i drinki, a także lokalne przekąski. Nieopodal jest mała osada, do której na poranny targ przypływają rybacy z odległego o dwadzieścia kilometrów Senegalu.
Warto tu przyjechać z Banjul lub turystycznej miejscowości Kotu, szczególnie w niedzielne popołudnie. Od godziny 16-tej odbywają się zawody miejscowych amatorów sportu. Na piasku rozgrywane są zapasy, według tradycyjnych reguł – każdy mężczyzna może wyzwać drugiego na sportowy pojedynek. Po zawodach swoje umiejętności prezentują turystom siłacze. Niektórzy potrafią unieść zębami nawet pięćdziesięciokilogramowy ciężar.
W dni powszednie, na Paradise Beach ok. godziny 14-tej zaczynają się pokazy gimnastyczne i prezentacje tańców ludowych. A w soboty, właściciele plażowych barów zapraszają artystów grających na korze – dwudziestojednostrunowej harfie, instrumencie popularnym wśród ludu Mandinka.
Piętnaście kilometrów dalej na południe znajduje się Sandele Eco Retreat – resort hotelowy o zacięciu ekologicznym, a po drugiej stronie szosy wiodącej do granicy Gambia – Senegal, jest gospodarstwo zajmujące się hodowlą węży. Za 150 dalasi (równowartość 15 złotych) można mieć zdjęcie z prawdziwym pytonem owiniętym wokół szyi.
Kotu
Najpopularniejsze plaże w Gambii ciągną się na południe od stolicy kraju – Banjul, w Kotu, nadmorskiej dzielnicy miasta Serrekunda. To tu wybudowano najwięcej hoteli i obiektów turystycznych. Plaże są szerokie w czasie odpływu, jednak gdy rano i wieczorem ocean podnosi się o ponad metr, w wielu miejscach woda dochodzi aż do wysadzanego palmami skraju plaży. Gdzieniegdzie widać też ślady erozji brzegu, dlatego trzeba dokładnie sprawdzić, jaką plażą dysponuje dany hotel.
Bezpośrednio w pobliżu hoteli, kąpielisk strzegą ratownicy. Trzeba jednak zwracać uwagę na kolory flag wystawionych przed wieżami obserwacyjnymi. Czerwone, oznaczają, że kąpiemy się na własne ryzyko.
Choć woda o temperaturze przekraczającej niemal zawsze 20 stopni zachęca do pływania, nie powinniśmy zbytnio oddalać się od brzegu, zwłaszcza w czasie odpływu. Mocne prądy potrafią w kilkanaście sekund wciągnąć kąpiących się turystów w głąb oceanu.
Plaże przy samym brzegu oceanu są ogólnodostępne i miejscowi chętnie z tego przywileju korzystają. Popołudniami, najczęściej tuż przed zachodem słońca, wielu Gambijczyków uprawia jogging. Popularne są też przejażdżki konne. Jeźdźcy popisują się woltyżerką i proponują turystom przejażdżki konno wzdłuż plaży.
W pobliżu hoteli Sunset Beach i Kombo Beach, tam, gdzie do oceanu uchodzi strumień Kotu, znajduje się jedno z najlepszych w całej Gambii stanowisk do obserwacji ptaków. Sieć ścieżek prowadzi niemal wprost spod bram hoteli, w bagna i rozlewiska.
Przy mostku na rzece Kotu usytuowany jest bungalow tropicieli i przewodników, którzy za ok. 20 euro prowadzą turystów na dwugodzinny spacer. W sprzyjających okolicznościach można tu zobaczyć ponad sto gatunków ptaków.
Fajara i Bakau
Na północ od Kotu plaże Fajara i Bakau są mniej uczęszczane i bardziej dzikie. Najpiękniejsza, jest położona przy hotelu Ocean Bay, nieopodal Cape Point – przylądka, od którego wybrzeże skręca na wschód, przechodząc w szeroką na 34 kilometry deltę rzeki Gambii. Podczas przypływu można tu zaobserwować, jak morskie fale zmieniają kierunek i zamiast prostopadle, zaczynają płynąć równolegle do brzegu, w górę rzeki.
W niemal każdym resorcie turystycznym są chłodne baseny z bogatą infrastrukturą uprzyjemniającą wypoczynek. Dla gości mieszkających w hotelu wejście jest bezpłatne, a dla pozostałych wczasowiczów odpoczynek na leżakach i kąpiel w hotelowym basenie wiąże się z koniecznością wniesienia drobnej opłaty, bądź kupieniem drinka w hotelowym barze.
Do Gambii można polecieć z Polski na wczasy z biurem podróży. Ale jeśli marzycie o tym, by wyjechać na rodzinną wyprawę do Afryki zajrzyjcie na stronę fotografa National Geographic Dominika Skurzaka. On wszystko wyjaśni i pomoże zorganizować niezapomniany wyjazd.
6 komentarzy
Marzy Ci się pokój dla dziecka z licznymi możliwościami kreatywnymi, które rozwijając pociechę i pobudzają jej kreatywność? (y)
Dla kreatywnych dzieciaków, mamy projekty pokoi wypełnionymi ich pasjami! Co Wy na to? 🙂 Zapraszamy do naszej pracowni – mamy dla Was specjalne rabaty! <3
Tutaj przykład pokoju, jaki zaprojektowaliśmy pewnej dziewczynce 🙂
https://www.facebook.com/poziom02architektura/posts/718139611677442
http://www.wnetrza.poziom02.pl
Zapraszamy serdecznie 🙂
Nie wiem jak Państwo, ale dla nas to przykład dość bezczelnego spamu. Proszę więcej tego nie robić
Byliśmy w Gambii w październiku i też nas zauroczyla i rozkochala w Afryce. A co najlepsze korzystaliśmy z Waszej książki i nie połączyłam faktów że wy to wy 🙂 pozdrowionka!
Haha, no to super, świat jest mały 🙂 A Gambia, choć bardzo mała, naprawdę fantastyczna! Uściski 🙂
[…] nas pierwszy raz w życiu, więc przyjechaliśmy dziś, ewentualnie wczoraj po południu, i zamiast wyjść na plażę siedzieliśmy w hotelu. Albo karmiliśmy krokodyle. Na jedno wychodzi: teraz […]
[…] zapamiętać jej imię, bądź numer stoiska. Świeżo wyciskane z owoców soki dostarczy nam na plaży juice man. Tak jak i w przypadku fruit lady, obowiązuje ścisła rejonizacja. „Nasz” juice […]