Kielce mają ciekawe atrakcje – szalony zjazd tyrolką, zabytki, rezerwaty geologiczne a nawet stoki narciarskie w obrębie miasta. No i nowy kompleks tropikalnych basenów termalnych. Wybraliśmy 5 najciekawszych miejsc, które warto odwiedzić w mieście.
Dla raperów Kielce to stolica polskiego hip-hopu. Dla geologów – najciekawsze miasto w Polsce. Dla Józefa Piłsudskiego było „czem pierwszy uśmiech ukochanej”. Dla Stefana Żeromskiego stało się „Obrzydłówkiem”. Nikogo nie pozostawia obojętnym. Kielce mają też wyjątkowe atrakcje, które przyciągają do stolicy Gór Świętokrzyskich.
1. Sienkiewka
Zakopane ma Krupówki, Sopot – Monciak, a pomiędzy górami, a Bałtykiem leżą Kielce ze swoim własnym reprezentacyjnym deptakiem – ulicą Henryka Sienkiewicza, czyli jak z czułością mawiają kielczanie – „Sienkiewką”. To prawdziwy kręgosłup miasta, ulica wiodąca od dworca kolejowego do okolic Pałacu Biskupiego. Właśnie nią (choć wtedy nazywała się jeszcze ulicą Wielkiego Księcia Konstantego), wjeżdżał do miasta konno Józef Piłsudski 12 sierpnia 1914 roku. I Wojna Światowa dopiero się zaczynała i I Kadrowa, po wymarszu z krakowskich Oleandrów przekroczyła rosyjską granicę pod Miechowem i bez większych przeszkód dotarła do Kielc. W tamtym czasie miasto było wielonarodowe. Oprócz Polaków, mieszkali tu Żydzi, Niemcy i Rosjanie. Powiedzieć, że entuzjazmu wśród mieszkańców Kielc nie było, to nie powiedzieć nic. Piłsudskiego, jadącego stępa dzisiejszą Sienkiewką, przywitał trzask zamykanych okiennic. Nie było jednak aż tak źle, bo do jego Legionów zaciągnęło się tu prawie tysiąc rekrutów. Może dlatego po latach wspominał z łezką Kielce jako miasto, które było „czem pierwszy uśmiech ukochanej”.
Piłsudski nie zabawił w Kielcach zbyt długo i następnego dnia wrócił do Krakowa. Rosjanie wkrótce miasto odbili, ale w 1915 wycofali się ostatecznie, ustępując miejsca Austriakom. Ulica Wielkiego Księcia Konstantego, w dość naturalny sposób zmieniła patrona na Cesarza Franciszka Józefa. A w 1919 roku ostatecznie stała się ulicą Henryka Sienkiewicza. Związki polskiego noblisty z Kielcami nie były tak silne, jak jego rywala na rynku wydawniczym – Stefana Żeromskiego, ale Sienkiewicz miał dwa niezaprzeczalne atuty – nigdy nie nazwał Kielc „Obrzydłówkiem” jak to zrobił Żeromski w „Siłaczce”. A po drugie, wiadomo było, że na taki pomysł nigdy już nie wpadnie, bo autor „Quo vadis” umarł trzy lata wcześniej – w 1916 roku.
„Sienkiewka” na długości 1270 metrów ma wiele pięknych miejsc, godnych deptaka w jednej z szesnastu „stolic” polskich województw. Ale najbardziej reprezentacyjnym miejscem jest przypominająca warszawski MDM Sienkiewiczowska Dzielnica Mieszkaniowa utrzymana w stylu modernizmu z wczesnych lat ’50 XX wieku. W tym miejscu ulica rozszerza się do 45 metrów, a po czterech stronach tak powstałego placu, znajdują się wizerunki związanych z regionem pisarzy i poetów: Mikołaja Reja, Jana Kochanowskiego, Stefana Żeromskiego i Henryka Sienkiewicza. Nieopodal znajduje się budynek Poczty z 1830 roku, a powyżej, na placu Matejki stoi pomnik Henryka Sienkiewicza. A właściwie powinno się powiedzieć „siedzi”, bo noblista spoczywa w fotelu, kontemplując perspektywę ulicy swego imienia. Obok znajduje się zabytkowy kościół ewangelicki, filharmonia i butikowy Hotel Pod Złotą Różą.
Czytaj dalej na następnej stronie…