Uczyliśmy jazdy na nartach naszego czteroletniego synka. Rozmawialiśmy z wieloma instruktorami. Postanowiliśmy spisać 5 najważniejszych porad dla rodziców, którzy chcą nauczyć swoje dziecko jeździć na nartach.
1. Poślij dziecko do szkółki narciarskiej. Po pierwsze, od razu nauczy się prawidłowej techniki. Po drugie, nie wiem jak twoje, ale nasze dziecko rodziców nie słucha kompletnie, za to obcych jako-tako. A jeśli trener ma charyzmę, no to wtedy dopiero zaczyna przykładać się do lekcji. Mniej nerwów będzie cię kosztować, jeśli to instruktor będzie cierpliwie, po 10 razy, tłumaczył coś twojemu dziecku, a ty w tym czasie posiedzisz z filiżanką kawy lub lampką wina na słonecznym tarasie kawiarni.
2. Pamiętaj o rozgrzewce. Nie tylko przed nartami, ale jeszcze w domu, przed wyjazdem na stok. Tak, jak dorosły nie powinien wstać od korporacyjnego biurka i zjeżdżać od razu czarną trasą, tak i dziecko, które nie jeździ na nartach na co dzień, musi złapać formę. Na początek wystarczą spacery, bieganie, podskoki czy przysiady. Ważne, żeby małe mięśnie przyzwyczaiły się do wysiłku, a stawy rozruszały.
3. Oswajaj dziecko ze śniegiem. Nie zaczynaj od przypięcia nart i postawienia dziecka na wyciągu. Najpierw spędźcie trochę czasu bawiąc się śniegiem. Niech maluch poczuje, że jest zimny. I że jest ślisko. Niech zjedzie na pupie, poślizga się na butach, trochę poprzewraca. Przypnij jedną nartę i niech pojeździ na niej jak na hulajnodze. Niech dziecko chodzi na nartach i podchodzi na nich pod górkę, a nie tylko zjeżdża. Jak zrozumie „czym to się je” poczuje się pewniej.
4. Naucz dziecko jeździć pługiem. Nie piękny styl, nie szusowanie, nie jazda na krechę jest najważniejsza. Podczas rodzinnego wyjazdu na narty ćwiczcie pług ile się da. Dziecko będzie się tego uczyć w szkółce, ale trenujcie to cały czas. Stosuj przyjazną dziecku mnemotechnikę – nazwij ułożenie czubków nart w trójkąt – „pizza”, a równolegle – „frytki”. Jeśli nauczy się jeździć pługiem, to zatrzyma się na każdej górze i nauczy się skręcać.
5. Nie narzucaj tempa. Najczęstszy błąd, jaki popełniają rodzice, to wypuszczanie dziecka na głęboką wodę. Zwłaszcza świetnie jeżdżący tatusiowie biorą malucha między kolana i śmigają ze stromej trasy. Fakt, my także po pierwszej lekcji w szkółce narciarskiej ulegliśmy tej pokusie. Pojechaliśmy na ponad 3 tysiące metrów i zjechaliśmy najwyżej położoną trasą na lodowcu Stubai. Mały się przestraszył i następny dzień w szkółce możemy uznać za zmarnowany, bo w ogóle nie chciał jeździć na nartach. Dopiero potem, jak nabrał umiejętności, a my zjeżdżaliśmy z nim powoli i z łagodnych stoków, zabawa naprawdę mu się spodobała. Dlatego nie wymagaj od razu za dużo. Pozwól dziecku odpoczywać, kiedy się zmęczy, i powoli zwiększaj stopień trudności.
Swoje pierwsze kroki Wili stawiał w szkółce narciarskiej Schischule Neustift na lodowcu Stubaier Gletscher w Austrii. Informacje o kursach i cenach znajdziecie tutaj: (KLIK)
6 komentarzy
Bardzo przydatne, dziękujemy! Przygotujemy sie do pierwszych narciarskich wakacji z trzyipóletnią córką i wpisy ze Stubaiu są dla nas kopalnią wskazówek. Obawiamy się trochę szoku kulturowego. Jak Wili poradził sobie z niemieckojęzycznymi instruktorami? Chyba że, jak na Wilhelma przystało, zna niemiecki☺
No to bardzo się się cieszymy, że się przydają 🙂 Dzieci w innej kulturze czują się jak ryba w wodzie. Z Wilim na kilka dni przed wyjazdem oglądaliśmy filmiki ze Stubaiu z instruktorami mówiącymi po niemiecku, potem uczyłam go podstawowych niemieckich słówek, po kilka dziennie: Cześć, jak masz na imię, plac zabaw, lody czekoladowe itp. 😉 Bardzo szybko łapał melodię języka i dzięki temu nie czuł się obco po przyjeździe. Poza tym wszyscy instruktorzy mówią dobrze po angielsku, a niektórzy nawet po polsku 🙂 Na pewno będzie super!
Magda, dzięki za ten tekst! Jedziemy właśnie na ferie i po drodze was czytamy. Na Stubai!!! Pisaliście o tym tak pięknie, więc jesteśmy bardzo ciekawi jak będzie. A mój mąż też taki, że od razu na najwyższą górę i jazda. Także muszę go hamować z dziećmi.
Dobrej zabawy!
Jest kilka rzeczy, które chciałabym żeby moje dzieci umiały, w tym m.in. jazda na nartach. Ja pierwszy raz założyłam narty mając lat 20 parę i było to zdecydowanie za późno. Zbyt rozwiniętą mam wyobraźnię 😉
Nic dodać nic ująć! Na początek także warto pomyśleć o wypożyczeniu nart zanim się je kupi. Polecam moją ulubioną wypożyczalnie ze Szczyrku https://raszkasport.pl/wypozyczalnia-szczyrk/