W ramach edukacji przedszkolnej postanowiliśmy pokazać synkowi nasze dobro narodowe. Żubra. Na całym świecie żyje ich niewiele ponad 5 tysięcy z czego ponad 1500 Polsce. Najwięcej w Puszczy Białowieskiej. Można je tu zobaczyć i… zjeść.
a
– Samiec żubra może ważyć nawet 920 kilogramów, czyli prawie tonę – opowiadał podczas drogi Sergiusz. – Jest wysoki, jak tatuś, bo ma ponad metr osiemdziesiąt. Mimo takich rozmiarów potrafi biec 40 kilometrów na godzinę i bez problemów przeskakuje strumienie a nawet płoty.
Chruczek uśmiechał się ze swojego fotelika.
– Lubię żubra – uznał.
Na wyjazd do Puszczy Białowieskiej wybraliśmy samochód, który swoimi rozmiarami i zwinnością przypominał to królewskie zwierzę. Ford Tourneo Connect jest długi na ponad cztery metry, wysoki jak żubr – 185 cm. No i naprawdę przestronny. Gdyby nasza rodzina była większa, spokojnie moglibyśmy zmieścić się w nim w siedem osób. A kiedy złożyliśmy dwa tylne fotele, zyskaliśmy potężny bagażnik na ekwipunek prawdziwego puszczańskiego podróżnika. Choć do Tourneo wsiedliśmy pierwszy raz, to na szczęście miał wszystkie systemy, które znamy już z poprzednich modeli, którymi jeździliśmy. Nie wyobrażamy już sobie komfortowej jazdy bez kamery cofania (nie trzeba się nerwowo wychylać i sprawdzać, czy coś z tyłu nie nadjeżdża), ostrzeżeń i alarmów, gdy zjeżdżamy z pasa ruchu, czy wtedy, gdy zbyt szybko zbliżamy się do stojącego na naszym pasie pojazdu.
Ruszyliśmy w stronę nieprzebytych borów. Nasze auto mknęło na wschód ze zwinnością żubra i tak jak on lekko przeskakiwało wyboje na wąskich, przygranicznych dróżkach. Kiedy wjechaliśmy w mieniące się wszystkimi barwami zieleni lasy jednym przyciśnięciem otworzyliśmy elektryczne szyby. Puszcza otuliła nas swoimi kolorami i zapachami.
Wokół słychać było śpiew ptaków i bzyczenie owadów. Cholera. Sergiusz machnął gazetą i wyrzucił z auta kilka potężnych gzów, które w kilka sekund dostały się do środka. No tak, zapomnieliśmy, że fauna puszczańska jest naprawdę bardzo bogata. Szybko zamknęliśmy szyby i odsłoniliśmy panoramiczny dach, nad którym zazieleniły się korony stuletnich drzew. To był znacznie bardziej komfortowy sposób podziwiania prastarej puszczy.
Zatrzymaliśmy się w Białowieży. Do niedużej miejscowości stanowiącej wrota do majestatycznej puszczy, dojeżdża się soczyście zielonymi, leśnymi drogami stanowiącymi przedsmak głuszy. Miasteczko jest nieduże, ale mocno nastawione na turystów, z hotelami, agroturystyką, restauracjami serwującymi kuchnię kresową. Warto właśnie tu zrobić bazę wypadową na białowieskie wyprawy. Podczas wycieczek – samemu lub z przewodnikiem, można zobaczyć rezerwaty, pomniki przyrody, ścieżki dydaktyczne czy osady śródleśne.
Zostawiliśmy naszego Forda na parkingu i ruszyliśmy na poszukiwanie żubrów. Już przy wejściu na teren parku stoi obelisk, upamiętniający bodaj największe w historii tych ziem polowanie, które urządził król August III Sas. Kto i co upolował 27 września 1752 roku możemy dowiedzieć się z inskrypcji na obelisku, gdzie wyryto nazwiska uczestników, a także gatunki oraz pogłowie ubitej zwierzyny. Ostatnie królewskie polowanie prowadził tu Stanisław August Poniatowski w dwadzieścia lat po elekcji. Jak wyglądały królewskie i carskie polowania wiemy z zachowanych przekazów – ubitą zwierzynę dekorowano girlandami z dębowych liści, a łowczy odgrywali hymn sławiący każdy z gatunków, wśród nich ponad wszystkimi króla puszczy – żubra.
W Białowieskim Parku Narodowym żyje połowa polskiej wolnej populacji żubrów. I są strzeżone jak najcenniejszy skarb. Częściowa ochrona żubra rozpoczęła się już w XVI wieku dekretem królewskim, a w czasie rozbiorów poprzez przepisy carskie zakazujące polowania na żubry „zwyczajnym” ludziom. W 1966 roku zwierzę zostało wpisane do rejestru gatunków zagrożonych wyginięciem. Cała populacja żubra na świecie wywodzi się od siedmiu osobników, stado białowieskie – od trzech. Puszcza Białowieska to obecnie jedyne naturalne środowisko żubra. Jest więc szansa, by zobaczyć te majestatyczne, największe w Europie ssaki na wolności. Udaje się to jednak zwykle o świcie, kiedy dobry puszczański przewodnik zaprowadzi nas do miejsc, w których żerują. Te dostojne zwierzęta o wielkiej głowie i ogromnym kłębie, poruszają się w stadach, chrucząc od czasu do czasu (chruczenie to nazwa odgłosu wydawanego przez żubra, przypominającego gardłowe sapanie). Podskubują leśne rośliny wybierając soczyste pędy i twardszą korę. Nie jedzą za to popularnej „żubrówki” (czyli turówki wonnej). Trawka żubrowa sprawdza się za to znakomicie jako souvenir dla turystów (można kupić ususzoną, gotową do własnoręcznego przygotowania właśnie żubrówki).
Ale żubry spotkamy nie tylko w leśnych ostępach. Znajomi właściciele agroturystyki pod Hajnówką zachęcają do odwiedzania ich domu z ogrodem, pod który regularnie podchodzą żubry, a niektóre restauracje w okolicy wystawiają siano, próbując zwabić zwierzęta w ramach atrakcji turystycznej dla gości. Na obrzeżach Parku znajduje się także Rezerwat Pokazowy Żubrów (wstęp: 10 zł). Pokażemy w nim dziecku w nim nie tylko potężne żubry i żubronie (O, kjówka! – uznał Chruczek), ale także sarny i jelenie (Jejeń!), wilki, dziki (Świnka!) oraz żbiki (O, kotek!). Rzeczywiście, żbiki okazały się małe i wyglądały jak dachowce, które uciekły do lasu. Żubry można podziwiać z zadaszonej platformy widokowej, która pozwala podejść blisko stada. Zagroda pokazowa to świetne miejsce dla całej rodziny, nasz Chruczek był zachwycony.
W Białowieży odwiedziliśmy Park Pałacowy (ogród angielski z XIX wieku) i zabytkowe zabudowania: Carski Dom Marszałkowski, Stajnię Carską czy przepiękną Bramę Pałacową. Nam szczególnie podobał się drewniany dworek, pochodząca z 1845 roku leśniczówka.
– Mieszkali tu zarówno dworscy urzędnicy, którzy na polecenie cara przeprowadzali obławy na żubry, ale także sam car Aleksander II, dla którego leśniczówkę przebudowano na pałacyk myśliwski – wymądrzał się jak zwykle Sergiusz. Ale Chruczek nie słuchał, bo już pędził na znajdujący się przed leśniczówką plac zabaw z dwoma żubrami, na których umieszczono chwyty wspinaczkowe, dzięki czemu młodzi zdobywcy mogą wspinać się na grzbiet potężnego króla puszczy.
Leśne ostępy można zwiedzać z pokładu własnoręcznie napędzanej drezyny, z siodełka roweru, końskiego grzbietu lub z wagoników kolejki wąskotorowej. Ale jest gorąco i Chruczek wybiera basen. Jedziemy do aquaparku do Hajnówki.
Wypocznij z rodziną. Wybierz hotel z aquaparkiem śląsk.
Mały świetnie się bawi, zjeżdża ze zjeżdżalni, a ze starszymi dziećmi szaleje na dmuchanym zamku na wodzie. Po kąpieli wsiadamy do naszego auta i ruszamy w miasto. Chruczek dostrzega wysoką wieżę.
– O kościół! – wykrzykuje, bo od małego jest przyzwyczajony do zwiedzania.
– To cerkiew – tłumaczy Sergiusz.
– Chcę zapalić świeczkę – natychmiast łapie nasz synek, który po podróżach na wschód dobrze wie, że w każdej cerkwi pali się świeczki.
Sobór Świętej Trójcy w Hajnówce to nowoczesna, dwupoziomowa świątynia na kilka tysięcy wiernych, która ożywa w czasie nabożeństw modlitwami, dymami kadzideł i śpiewami cerkiewnymi. Znana jest z międzynarodowego festiwalu muzyki cerkiewnej. Ale nam spodobała się szczególnie inna świątynia prawosławna. W cerkwi św. Mikołaja w Białowieży znajduje się ikonostas z chińskiej porcelany. Został sprowadzony z Petersburga na specjalne życzenie cara Aleksandra III. To jedyny tego rodzaju zabytek Polsce, i jeden z trzech w Europie.
Na noc zatrzymaliśmy się w wiejskiej zagrodzie turystycznej Sioło Budy. Przenocowaliśmy w stylowym drewnianym domku, a rano zjedliśmy świetne śniadanie ze świeżych, naturalnych składników, domowe wędliny i twarogi. Kiedy nasz niejadek nie chciał jeść i jak zawsze wyrywał się od stołu, nakarmiła go urocza pani kelnerka. Dlatego pierwszego dnia zażądał: „Chcę płatki!”, a już drugiego: „Płatki!” i „Karmić!”.
W niedzielny poranek nie chciało nam się wyjeżdżać z Sioła, bo do dyspozycji gości jest tam bania ruska i bardzo wygodne leżaki, dla dzieci – plac zabaw i ciekawy skansen. Moglibyśmy spokojnie wygrzewać się tu w słońcu i odpoczywać przez cały dzień. Ale zew puszczy wzywał…
Przepis na rodzinny weekend w Puszczy Białowieskiej
Co zobaczyliśmy?
Białowieski Park Narodowy, Park Pałacowy 11, Białowieża
Muzeum Przyrodniczo-Leśne, Park Pałacowy 11, Białowieża
Rezerwat Pokazowy Żubrów położony jest przy szosie Hajnówka–Białowieża, ok. 3 km przed Białowieżą, wstęp: 10 zł
Park wodny, 3 Maja 50, Hajnówka, bilet godzinny: 9 zł
Szlak Miejsce Mocy prowadzi do starosłowiańskiego miejsca kultu. Radiesteci stwierdzili wysoki poziom „pozytywnego promieniowania” w miejscu mocy. Czy to faktycznie działa – najlepiej przekonać się samemu. My zauważyliśmy szczególnie pozytywny wpływ miejsca mocy na tamtejsze komary.
Gdzie spaliśmy?
Wiejska zagroda turystyczna Sioło Budy.
Gdzie jedliśmy?
Restauracja „Carska”, Stacja Towarowa 4, Białowieża. Kuchnia rosyjska i kresowa w otoczeniu starych kredensów, pieców kaflowych i portretów carskiej rodziny. Jest stylowa ale droga
Zajazd „Kuchnia domowa” przy parkingu turystycznym w Białowieży. Prosto i tanio.
Zajazd Myśliwski „U Kolarza”, Budy 73, miejsce z pysznym jedzeniem, w stylu myśliwskim, a przede wszystkim z uroczym gospodarzem. Właściciel był utytułowanym polskim kolarzem, uczestnikiem wielu wyścigów i przyjacielem najlepszych sportowców. Można tu zjeść pyszne polskie zupy, doskonałe pierogi z dziczyzną i sztukę mięsa z żubra. Ale najlepsze jest to, że w tym miejscu naprawdę kochają dzieci. Kiedy my siedzieliśmy przy drewnianym stole pod drzewami, Chruczek poleciał do środka restauracji. Wrócił z czekoladowym wafelkiem. Zjadł i znowu zniknął. Wrócił z lizakiem. Kiedy nasz trzylatek znowu zniknął i długo nie wracał, poszliśmy go szukać. I znaleźliśmy. Siedzącego przy wielkim drewnianym stole z gospodarzem i jego uroczą, uśmiechniętą rodziną. Chruczek siedział na krzesełku i coś z zapałem opowiadał, a w kuchni smażyły się kotleciki. Jak się okazało, przyszedł i zażądał „Kotleciki!”. Dostał i wyczyścił talerz. Dosiedliśmy się więc i zamówiliśmy piwo, żeby choć trochę zrekompensować gospodarzowi straty, jakie poczynił mały. „Dzisiaj stawia wasz syn” – uśmiechnął się gospodarz. Mały długo nie mógł się rozstać i wychodził tyłem, machając łapką i krzycząc „pa, paaa!”. Cudowne miejsce. Ciche spokojne i bardzo przyjazne dzieciom.
Czym jeździliśmy?
3 komentarze
Lubię te Wasze wycieczki 😉
Uwaga na kleszcze 🙂 no i zapraszamy też do Kurowa do Narwiańskiego Parku Narodowego 🙂 W Pętowie zaś można poobserwować co się dzieje w gnieździe bocianim 🙂
Miło się ogląda 🙂
Puszcza Białowieska to obowiązkowe miejsce na wycieczkę dla wszystkich lubiących wypady na łono natury.