Turcja – nie. Francja – nie. Egipt – nie. Tunezja? Niemcy? Sytuacja na świecie jest dynamiczna, ale doszliśmy do tego, że dzień bez żadnej złej wiadomości należałoby hucznie świętować. Choć wakacje zbliżają się do półmetka, to sporo osób właśnie teraz zastanawia się co zrobić z sierpniowym urlopem.
No to podpowiadamy…
Pomysł nr 10: Izrael
Myślę, że w tym momencie wiele osób uniesie ze zdziwieniem brwi. Izrael? Bezpieczne miejsce w czasach światowego chaosu?
Paradoksalnie – tak. Choć kraj jest otoczony przez niezbyt przyjaznych sąsiadów (z wyjątkiem Jordanii, która jednak zmaga się z ogromną falą uchodźców z Syrii), to Izrael jest od lat dobrze przygotowany do wojny z terroryzmem. Procedury są zaostrzone, a ochrona prewencyjna działa z legendarną skutecznością. W razie jakiegokolwiek zagrożenia wszyscy wiedzą dokładnie co robić, bo praktycznie każdy Izraelczyk jest świetnie przeszkolonym żołnierzem. My tam czuliśmy się bezpiecznie, choć byliśmy w „szczycie” zamachów palestyńskich nożowników. Myślę też, że nieprzypadkowo obiektem ataków terrorystycznych w Izraelu praktycznie nie padają turyści. To wojna żydowsko-arabska. A turyści są „skarbem” zarówno dla Żydów, jak i Palestyńczyków, bo chętnie kupują falafle, jak i kebaby, odwiedzają sklepy, czy miejsca święte wspólne dla wszystkich religii Księgi.
Minus – upały w Izraelu są teraz dość dokuczliwe. Lepiej się zrobi po wakacjach. No i nie ma co ukrywać – jest dość drogo.
Pomysł nr 9: Austria
Lubicie jeździć na narty w Alpy? My też. Ale Austria latem ma do zaoferowania naprawdę sporo. Może nawet więcej niż zimą. Fantastyczne gospodarstwa agroturystyczne, nastawione na rodzinne wczasy. Winnice i szlaki winne w malowniczych rejonach kraju. Wycieczki górskie z opłaconym przez miasto przewodnikiem (to w Innsbrucku). Festiwal Mozarta w Salzburgu. Wiedeń z tysiącem atrakcji dla całej rodziny. No i Austria to kraj, gdzie można uprawiać wszystkie rodzaje outdoorowego sportu. Szczególnie fajnie się tam jeździ na rowerach i gra w golfa – rozrywka uznawana w Polsce za szczyt snobizmu, a w Austrii dostępna dla każdego, bez żadnej „spinki”.
Minus – Jak już teraz pojedziemy do Austrii, to zimą będziemy mieli jeszcze większy dylemat.
Pomysł nr 8: Maroko
Z rodziną do Afryki Północnej? Zwariowałeś? Tak, wiem, że jeśli czytamy tylko podrzucane przez Facebookowiczów newsy, to każdy mieszkaniec Maghrebu to Arab, a każdy Arab to terrorysta. Ale rzeczywistość pozafacebookowa jest bardziej złożona. I choć większość Marokańczyków to Arabowie, to mają zupełnie inny ustrój kraju i bardzo umiarkowanego, oświeconego króla, który jest w kraju gwarantem stabilności i spokoju. A poza tym, w najciekawszych turystycznie miejscach – w głębokich dolinach Atlasu, nie mieszkają Arabowie, tylko Berberzy i Tuaregowie. Maroko ma fascynującą kulturę i to naprawdę piękny kraj.
Minus – Upały. No i raczej ze starszymi dzieciakami.
Pomysł nr 7: Gruzja
Egzotycznie, ale i znajomo. Kraj z olśniewającą historią i kulturą, a jednocześnie przyjazny Polakom i bezpieczny. No i w ogóle nie warto tam jechać bez dzieci. Dzieciaki są tam na pierwszym miejscu i Gruzini zrobią wszystko, by dobrze się tam czuły. Ukształtowanie terenu sprawia, że w upalne dni możemy się schronić w cienistych, kaukaskich dolinach. A gdy pragniemy słońca, to ugości nas Adżaria, która ma wszystkie zalety tureckiej riwiery, a jednocześnie nie dotykają jej tamtejsze zawirowania polityczne.
Minus – Podróżowanie po Gruzji z małym dzieckiem wymaga wynajęcia samochodu i mocnych nerwów na drodze. Same drogi są też dość kiepskiej jakości.
Pomysł nr 6: Hiszpania
Nie wiem ile razy planowaliśmy wspólny wyjazd do Hiszpanii, i zawsze „coś” nas od tego odciągało. A to wielobarwny, wielokulturowy kraj, który choć boryka się też z problemem terroryzmu islamskiego (pamiętamy zamachy w madryckim metrze), to jednak ostatnio zszedł z pierwszej linii frontu. A wielokulturowość ma tu tak długą tradycję, że nie widać tych ostrych konfliktów, które tak ranią sąsiednią Francję. Nigdy nie zapomnę, jak zgubiłem się kiedyś w Andaluzji i usiadłem na lampkę chłodnego, białego wina w knajpce z widokiem na kościół, który wcześniej był przez osiemset lat meczetem, a jeszcze wcześniej przez trzysta lat był kościołem ariańskich Wizygotów, a wcześniej przez trzysta lat rzymską świątynią Wenus, a przedtem Grecy przez kilkaset lat czcili tu Afrodytę. A tak w ogóle, to Fenicjanie mieli tu świątynię Astarte, zbudowaną na fundamentach poprzedniej… i tak dalej pewno aż do paleolitu.
Minus – Euro jest drogie, a na południu gorąco.
Pomysł nr 5: Włochy
Italia jest zawsze dobrym pomysłem. Bogactwo małych „ojczyzn”, celebrujących z szowinistycznym zacięciem jedzenie według formuły „zero kilometrów”. Dzieła sztuki klasy „zero” (dla niewtajemniczonych – zabytek „klasy zero” – to unikat na skalę światową), w każdej wiosce. Nieprawdopodobna dawka pięknych rzeczy i fantastycznych, przyjaznych ludzi, z którymi już po pięciu minutach rozmowy zaprzyjaźniasz się na całe życie. To oczywiście nieco dalej od utartych turystycznych szlaków, czyli na przykład w regionie Marche, graniczącym od wschodu z oklepaną Toskanią.
Minus – zakochasz się i nie wrócisz z wycieczki wybierając życie emigrantki (znamy takie przypadki, prawda Agnieszka?)
Pomysł nr 4: Grecja
W zeszłym roku Grecja przeżywała inwazję uchodźców, uciekających z bombardowanej Syrii. Największy exodus ostatnich dekad zaskoczył wszystkie kraje Unii Europejskiej, ale najbardziej dał w kość właśnie Grecji. W tym roku jest lepiej. Byliśmy i widzieliśmy na własne oczy, że problemy z uchodźcami, choć zauważalne, rozwiązuje się już tam na bieżąco. A turyści mogą się skupić na antycznych zabytkach i dwóch tysiącach wysp otoczonych przez ciepłe morze.
Minus – Nie zaimponujesz znajomym, bo wszyscy już tam byli.
Pomysł nr 3: Rumunia
Gdyby był rok 1986, a jeszcze lepiej 1980, to pewno Rumunia byłaby numerem jeden. Dziś wydaje się być w Polsce niedoszacowana, a przecież to niezwykły kraj z pięknym czarnomorskim wybrzeżem, fascynującą Transylwanią, kompletnie odjazdową Bukowiną, zachwycającą deltą Dunaju, górami, zamkami, plażami… A jednocześnie i dziki i cywilizowany, zbudowany na zasadzie kontrastów. Ze stolicą – Bukaresztem, miastem „nie do ogarnięcia”.
Minus (ale to tylko dla Magdy, bo mi i Chruczkowi smakuje) – jedzenie.
Pomysł nr 2: Wielka Brytania
Bez owijania w bawełnę: z dwóch powodów. A właściwie – z trzech. Po pierwsze – każdy powinien zobaczyć Wyspy Brytyjskie, żeby przekonać się, że nie ma czegoś takiego jak „język angielski”, bo na każdej ulicy mówią tu z innym akcentem. A skoro nie ma jednego języka angielskiego, to my, z naszym szkolnym angielskim też się gdzieś tu wpasujemy, więc koniec z kompleksami i od dziś mówimy, a nie czaimy się, cali w nerwach.
Po drugie – kurs funta bardzo ładnie spadł. Więc to co było jeszcze przed Brexitowym referendum koszmarnie drogie, to staniało o co najmniej 10 procent.
Po trzecie – wygląda na to, że jednak UK wyjdzie z Unii Europejskiej. I choć procedura ma potrwać dwa lata, to ceny biletów lotniczych mogą podskoczyć dużo wcześniej. A jeśli UE pójdzie z nowym rządem brytyjskim na udry, to już wkrótce pojawią się turystyczne utrudnienia. Więc 2016 może być „ostatnim takim rokiem”.
Minus – kupowanie biletów do Wielkiej Brytanii na sierpień, to szaleństwo i dramat. Lepiej poczekać do września.
Pomysł nr 1: Polska
To raczej mało odkrywcze, ale uczciwe. W czasach chaosu proste rozwiązania bywają najlepsze. Jeśli nie wiecie gdzie pojechać, to poczytajcie nas TUTAJ. Od końca kwietnia co czwartek prezentujemy jeden kierunek. Na pewno znajdziecie coś dla siebie.
Minus – gdyby miał być jakiś minus, to nie byłby nr 1.
Czarny koń – Słowenia
Bezpiecznie jak w Polsce, taniej niż w krajach „starej Unii”. Najbliższe nam „ciepłe morze”. Zabytki ciekawe – zarówno z czasów rzymskich, jak i panowania na tych terenów Wenecji, a także skomplikowanych dziejów Jugosławii. Mały kraj (wszędzie blisko), w którym możesz rano wędrować po Alpach, a po południu pluskać się w Adriatyku. Jedzenie rewelacyjne. Picie też…
Sporo też atrakcji dla dzieci.
A jakie są Wasze typy na ten rok?
W czasie naszych rodzinnych wyjazdów korzystamy z ubezpieczenia oferowanego przez Twoja Karta Podróże. Możesz je kupić TUTAJ. Polecamy!
16 komentarzy
A gdzie Skandynawia?
„Dostepnych cenowo” – Skandynawia piękna ale i drogaaaa 🙁
No tak, racja!
O tak byliśmy w czerwcu kilka dni i potwierdzam Szwecja piękna bajecznie ale i okropnie droga a szkoda bo chciałabym tam wrócić jak najszybciej Ale jeśli ktoś się zdecyduje to polecam Park Astrid Lindgren w Vimmerby na minimum dwa dni!
Super zestawienie Sergiusz. No ta Anglia na drugim miejscu to trochę przesadziłeś. Ludzie latem chcą ciepła a nie późnej mokrej jesieni. W podręczną walizkę nie zamieścili by ciepłych ciuchów.
Ola, a kto mi ostatnio wspominał, że grzeje się w 30 stopniach w cieniu na plaży pod Liv? 😉
Sergiusz to tylko był jeden dzień, jeden, jeden jedyny. Dlatego byłam na plaży, bo normalnie poszłabym w inny dzień na plażę. Ale tutaj takie anomalie pogodowe są raz podczas całych wakacji. W tamte wakacje też byłam tylko raz na plaży, bo tylko raz było wystarczająco ciepło, żeby pójść 26 stopni.
My już po, była Sycylia w połowie maja, w czerwcu Mazury i UK na kilka dni. Wszystko z dzieckiem koło 1 roku, polecam.
Dobre propozycje, bo albo już byłam albo planuje być także zdecydowanie trafione!
Podoba mi się wasz „czarny koń”:))
My wrocilismy tydzien temu z niespelna 4 letnim synkiem z Czarnogory. Bajkowo i bardzo tanio ☺ nie znajduje minusow tej wyprawy
Zabrakło mi Portugalii Czarnogóry i może Litwy….
My już w tym sezonie mamy zaliczona Grecję i Polskę, na jesień będzie Hiszpania 🙂
Kusząca brzmi Rumunia, Gruzja, Słowenia i Izrael!
no my właśnie w tym roku nad Bałtyk, sporo wcześniej zarezerwowaliśmy kwaterę przy samej plaży w Sopocie, jedziemy w sierpniu 🙂
My też w tym roku pierwsze miejsce przyznaliśmy Polsce. Większość ze wskazanych przez Ciebie destynacji „przerobiliśmy” i choć planowaliśmy w te wakacje odwiedzić Czarnogórę, to stanęło na Puszczy Białowieskiej i Mazurach, które przepleciemy kilkoma dniami nad litewskimi jeziorami. Niech dzieci wiedzą, że nie tylko za granicą można podziwiać i wypoczywać 🙂