Marzy mi się, że jak już przyjdzie wiosna, a przyjdzie niechybnie, to wrzucę do plecaka trochę ciuchów, kuchenkę turystyczną, garnki, czajniki oraz różne wiktuały i gdzieś pojadę. Może nad jakieś urokliwe jezioro. Rozsiądę się tam, wszystko rozłożę, upichcę zupę albo, bo ja wiem, ryż z kurczakiem curry. Potem będę jadł, ciesząc się śpiewem ptaków i szumem wody. Piękna wizja. A czego potrzeba, by się spełniła?
Wszystko, co niezbędne zmieści się w plecaku
Poza wolnym czasem i miłym oku miejscem niezbędne są, rzecz jasna, turystyczne akcesoria do gotowania (znajdziecie je na https://www.combat.pl/outdoor/turystyka.html). A konkretniej: czajnik, termos obiadowy (opcja dla leniwych), termos klasyczny, zestaw naczyń, sztućce, kuchenka lub palnik z butlą gazową, do tego jakiś garnek lub patelnia. Te wszystkie rzeczy, nawet czajnik, bez problemu upchamy w plecaku. Jeśli ktoś powątpiewa, to niech czyta dalej, bo za moment te kulinarne utensylia bliżej opiszemy.
„Polowy” czajnik
Siedzicie na pomoście, słonko świeci, a obok właśnie gwiżdże gotująca się woda, którą zaraz wlejecie do kubka z kawą. A wszystko to dzięki turystycznemu czajnikowi. Kiedyś miałem w rękach sprzęt firmy Esbit – lekki i wytrzymały, mieszczący w sobie 600 ml wody. Wystarczało jej na trzy zalania albo do przygotowania liofilizowanego posiłku.
Termos obiadowy
Jak wyżej wspomniałem, jest to wariant dla leniwych. Zamiast gotować w terenie, przynosicie posiłek przygotowany zawczasu. A że przynosicie go w termosie, to nadal jest ciepły. Dobre termosy obiadowe (polecam firmę… Thermos) sprawią, że ich zawartość utrzyma temperaturę przez nawet 9 godzin. W wielu modelach zakrętka jest jednocześnie miską, a do zestawu dołącza się zmyślny łyżko-widelec.
Klasyczny termos
Tu się rozwodzić nie muszę. Jaki termos jest, każdy widzi. Wystarczy tylko dobrać odpowiednią do potrzeb objętość.
Sztućce, czyli niezbędnik
Jedni biorą je z domu, inni kupują. Te kupne mają zazwyczaj tę zaletę, że trudniej je pogubić i łatwiej przenosić. W sklepach znajdziecie klasyczne, trójelementowe zestawy lub tzw. sporki – hybrydy łyżki, noża i widelca. Te ostatnie mogą być wykonany z plastiku, ale można też znaleźć egzemplarze tytanowe. Jeśli takiego ustrojstwa nie zgubicie, zostanie z Wami na całe życie.
Kuchenka lub palnik z butlą
Czas na najważniejszy element zestawu – kuchenkę. Tu do wyboru mamy składane, stalowe „maleństwa” na paliwo stałe, na których możecie postawić menażkę; trochę większe kuchenki gazowe lub zestawy do gotowania z palnikami spirytusowymi. Za „kieszonkową” kuchenkę zapłacicie kilkanaście złotych, a za zestaw nawet 300.
Naczynia
W czymś trzeba przecież jeść. Jeśli nie zadowala Was aluminiowa menażka, sięgnijcie po wieloelementowe zestawy naczyń. Zazwyczaj zawierają miski, talerzo-pokrywki, sztućce, deseczki z sitkami, kubki, a nawet pojemnik na przyprawy. Szukajcie zestawów wykonanych z tworzyw sztucznych – są lekkie i łatwo je czyścić.
Jeśli któraś z pozycji Was zainteresowała, wejdźcie na combat.pl i poszukajcie jej. Na stronie znajdziecie wszystko, czego potrzeba każdemu turyście. Także wygłodniałemu.