Home Poradnik Dziecko choruje: jechać na ferie czy zostać w domu?

Dziecko choruje: jechać na ferie czy zostać w domu?

by Sergiusz Pinkwart

Kiedy dziecko choruje w przeddzień wyjazdu, dla rodziców to zawsze dylemat – zostać w domu i wykurować malucha, a może jechać i liczyć, że wydobrzeje? O radę zapytaliśmy lekarza.

Zaczynają się ferie a nasze dziecko choruje. Mieliśmy jechać na narty, a synek ma katar, a wczoraj zaczął lekko pokasływać. Nie ma gorączki, nie boli go gardło. Trochę jest osowiały, odrobinę marudzi, ale nie zauważyliśmy innych objawów. Co robić? Jechać? Nie jechać?

Magda jest przeciw, ja uważam, że nie ma co się stresować. Skoro Wili nie ma gorączki, to tak jakby nie był chory. No ale ja nie jestem lekarzem…

Wybraliśmy się więc z wizytą do specjalisty otolaryngologa, dra n. med. Michała Michalika z kliniki MML. Zadaliśmy mu przy okazji kilka pytań na temat wyjazdów z dzieckiem, które od dawna nas nurtowały.

– Ale on ma katarek od trzech dni – martwi Magda pokazując lekarzowi zasmarkanego Chrucza. – To mamy jechać czy nie?
– Oczywiście, że jechać! – mówi zdecydowanym tonem dr Michalik. – Kiedy dziecko lekko choruje zmiana klimatu dobrze mu zrobi, a świeże, górskie powietrze działa korzystnie na układ odpornościowy.

Laryngolog uważa, że drobne infekcje powinny same ustąpić. Można wspomagać organizm dziecka ogólnodostępnymi preparatami zawierającymi witaminę C, czy wyciągiem z jeżówki. Bardzo ważna jest też witamina D, którą dzieci chłoną przebywając na dworze.

Zapytaliśmy też o to jak podczas podróży ubierać naszego ośmiomiesięcznego synka. W końcu podczas jazdy często bywa tak, że w samochodzie jest bardzo ciepło, a podczas postoju przez kilka sekund wychodzimy na zimno, żeby przejść do stacji benzynowej, czy restauracji (znów ciepło). A potem już ciągle jest na zmianę gorąco-zimno-gorąco-zimno. Tu doktor nie pozostawia złudzeń: trzeba dostosowywać się do warunków. Czyli ubierać, rozbierać, ubierać, rozbierać… Z tym, że bardziej małemu zaszkodzi przegrzanie, niż wyziębienie. Więc lepiej nie ubierać go na zapas.

No i trzeba pamiętać, że nikt nas nie zwolni z uważnej obserwacji dziecka. Jeśli podskoczy mu temperatura, albo zacznie mocno kichać, to natychmiast mamy iść do lekarza. Choroby w tym wieku rozwijają się błyskawicznie i mają ostry, rewolucyjny przebieg. Dobra wiadomość jest taka, że często tak samo gwałtownie mijają. Zła, że bardzo prawdopodobne, iż my, dorośli, zarazimy się od dziecka. I będziemy taką infekcję przechodzić znacznie dłużej niż nasz syn. Z kolei jeszcze jedna dobra wiadomość jest taka, że w drugą stronę – od dorosłego do dziecka – choroby przechodzą dużo mniej chętnie. To, że my chorujemy, nie musi oznaczać, że za chwilę również dziecko choruje.
No to teraz spokojnie możemy jechać na narty…

Related Articles

12 komentarzy

Ola Kresowska 18 lutego 2014 - 14:36

Bez paniki… Za dwa lata przekonacie się, że dziecko może mieć katar równo od września do maja i w niczym mu to nie przeszkadza. Przodują w tym przedszkolaki z dwóch pierwszych grup (3-4 lata). Jak nie smarka i nie charczy to znaczy, że już nie żyje 😉 Nic tak dobrze nie robi na budowanie odporności jak góry.

Reply
Wyprawa Mama 18 lutego 2014 - 14:40

Już lubię Pana Doktora 🙂 Świeże powietrze i nieprzegrzewanie to podstawa przy tzw. hartowaniu. Zdrowia i udanych ferii życzymy 🙂

Reply
Ola Kresowska 18 lutego 2014 - 14:59

Dokładnie. Większość lekarzy jest tego zdania. Niestety matki zdają się stać na stanowisku, że dziecko przy +15 stopniach umrze bez czapki, szalika i rajstop pod spodniami zimowymi 😉

Reply
Sergiusz Pinkwart 18 lutego 2014 - 15:57

Dziewczyny! Jestem po Waszej stronie! Mam nadzieję, że udało mi się w tekście zaznaczyć pewną subtelną różnicę w tej kwestii, która dzieli moje podejście od spojrzenia Magdy. I po to właśnie poszliśmy do lekarza z kamerą, bym mógł to podlinkować, gdy następnym razem usłyszę: „On chyba ma katar. I CO ZAMIERZASZ TERAZ, NATYCHMIAST Z TYM ZROBIĆ???”

Reply
Magdalena Micuła 18 lutego 2014 - 16:08

wcale tak nie mówię!

Reply
Ola Kresowska 18 lutego 2014 - 16:22

Sergiusz Pinkwart pewnego dystansu nabiera się wraz z doświadczeniem. Pierwsze katary rzeczywiście mogą wprawić w panikę. Po latach reagujesz dopiero na gruźliczy kaszel i drgawki 😉 Tak więc spokojnie. Parę sezonów narciarskich w plecy (z powodu naprawdę poważnych chorób) i Magda nauczy się ignorować objawy przeziębienia przed wyjazdem. Na zasadzie: on kichnął? nic nie słyszałam! pakujmy się dalej. Szybko! 😉

Reply
Ola Kresowska 18 lutego 2014 - 16:24

I to piszę ja – osoba, która właśnie wróciła z nart. Moich nart, bo dzieci przeleżały wyjazd z temperaturą w łóżku. Babcia doglądała. Ja kontrolowałam sytuacje telefonicznie. Ze stoku 😉

Reply
Anna Wińczyk 18 lutego 2014 - 19:39

jechac i dobrze sie bawic plis zabezpiezyc sie w mase chusteczek do wycierania noska. Ja z moim zasmarkanym smykiem wszedzie chodzilam i katar zniknal z dnia na dzien 🙂

Reply
Sergiusz Pinkwart 18 lutego 2014 - 21:55

Na szczęście wszystko się dobrze ułożyło i sama wizyta u Pana Doktora podziałała na Chrucza zbawiennie. Tylko Magda zaczęła kasłać… :-/

Reply
Patrycja Piekutowska 18 lutego 2014 - 21:58

My też z Anteczkiem rok temu za namową mądrej naszej pani pediatry nie zrezygnowalismy z ylotu do Szkocji na ferie, pomimo że nasz Synek był po podwójnym zapaleniu oksrzeli. Tam rozkwitł w jeden dzień i czuł sie znakomicie. Warto dodać, że potem nie chorował aż do kwietnia.

Reply
Padziemka 3 marca 2014 - 11:23

Mój Młody tez ma teraz katar, cieżko mu sie oddycha. Jednak staram sie go leczyć metodami homeopatycznymi, oraz domowymi. Jednak katar utrzymuje Sie juz około tygodnia. Do tego ma stan podgorączkowy i juz nie wiem co robić? Wychodzić na spacer? Dużo jeżdzę z nim samochodem, czy pakować go w kombiaka czy wystarczy kurtka? Czy mogę z nim iść na 30 minut na basen?

Reply
magda 4 marca 2014 - 16:28

Ja mam tak (co strasznie wkurza Sergiusza), że przy każdym katarze kaszlu czy czymkolwiek lecę z Chruczkiem do lekarza. W 9 przypadkach na 10 lekarz zaleca nawilżać powietrze nawilżaczem z olejkiem eukaliptusowym (to dobre przy katarze na noc, bo łatwiej się oddycha), dużo poić i wychodzić na świeże powietrze. Faktycznie przechodzi, ale wczoraj byliśmy u miłej pani doktor, bo Chrucz ma brzydki kaszel, i ona dała receptę na syrop, Clemastinum, no i powiedziała, że nic nie powinno się rozwinąć, ale jeśli pojawi się temperatura, to żeby do niej wrócić.
Ja bym na Twoim miejscu nie przegrzewała Młodego w samochodzie (nasz Chrucz jeździ w samym polarku) i wychodziła na spacery, ale basen ze stanem podgorączkowym to już lepiej sobie darować. Bo z takim maluchem to przecież infekcja może się rozwinąć bardzo szybko. I „na uspokojenie” chodzę w takiej sytuacji do lekarza 🙂

Reply

Leave a Comment