Home POLSKAKorona Gór Polski Korona Gór Polski: Łysica w Górach Świętokrzyskich

Korona Gór Polski: Łysica w Górach Świętokrzyskich

by Magda Pinkwart

Zdobywamy Koronę Gór Polski z czteroletnim dzieckiem. Na dobry początek Łysica w Górach Świętokrzyskich.

Łysica (613 m n.p.m.), najniższa z Korony Gór Polski, to jednocześnie najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich – jednych z najstarszych gór w Polsce. Powstały 400 milionów lat temu (dla porównania Tatry tylko 10 mln lat temu). Ich nazwa pochodzi od relikwii drzewa Krzyża Świętego przechowywanych w klasztorze na Świętym Krzyżu. Charakterystyczne są dla nich strome zbocza i malownicze gołoborza pod szczytem. Góry porastają lasy jodłowo-bukowe.

Szlak ze Świętej Katarzyny na Łysicę. Żródło: ŚPN

Wejście na Łysicę praktycznie:

wysokość: 612 m n.p.m.

przewyższenie: 240 metrów

czas podejścia: 1 godzina, my z czteroletnim dzieckiem wchodziliśmy dwie. Cała wycieczka zajęła nam 3 godziny

bilet wstępu do Świętokrzyskiego Parku Narodowego: 7 zł i 3,5 zł (ulgowy)

gdzie zaparkować: najlepiej w okolicach klasztoru św. Katarzyny, choć w wysokim sezonie samochody stają wzdłuż głównej drogi. Parkingi są darmowe

 

gdzie jeść: duża restauracja jest w ośrodku Jodełka i zajeździe Baba Jaga. W centrum wsi są budki z fast foodem i sklep

gdzie spać: w Świętej Katarzynie i pobliskim Krajnie jest wiele kwater agroturystycznych w rozsądnych cenach. My zazwyczaj sprawdzamy najpierw ceny na Booking.com. Jednak najwygodniej i najbliżej szlaku przenocujecie w Hotelu Jodełka

gdzie zdobyć pieczątkę: w ośrodku PTTK Jodełka lub przy wejściu do Parku Narodowego, ale budka jest czynna tylko w sezonie.

Takie widoki czekają nas podczas wejścia

warto wiedzieć na Łysicy:
– na Łysicę można podejść krótszym podejściem od Świętej Katarzyny lub dłuższym od Kakonina
– jeśli jesteście bardziej wyczynowi, możecie zdobyć Łysicę na rowerach
– w sezonie na szlaku jest mnóstwo hałaśliwych wycieczek szkolnych
– nie lekceważmy Łysicy. Szlak jest dobrze przygotowany, ale w górnej części trzeba wchodzić po kamieniach, a na drodze pojawiają się zwalone drzewa. Trzeba zadbać o dobre buty.
– skały na gołoborzu są duże, a pomiędzy nimi są pokaźne szczeliny. Podczas wspinania trzeba asekurować dziecko.

 

Malowniczy szlak na Łysicę

Szczyt Łysicy znajduje się w paśmie Łysogór. Łysogóry to najwyższe pasmo Gór Świętokrzyskich o długości ok. 25 km. Grzbiet rozpoczyna się przełomem rzeki Lubrzanki, wiedzie przez ziemie rodzinne najsłynniejszego mieszkańca tej ziemi – Żeromszczyznę, i górę domową Stefana Żeromskiego – Radostową. Potem przechodzi w wyższą część wschodnią począwszy od Łysicy, aż po drugi co do wysokości Łysiec, czyli Święty Krzyż (595 m n.p.m.). Oba najwyższe wzniesienia Łysogór można zdobyć podczas jednodniowej wycieczki czerwonym szlakiem – głównym szlakiem świętokrzyskim.

Puszcza Jodłowa, ukochane miejsce Stefana Żeromskiego

My jednak tym razem mamy za zadanie wejść na Łysicę. To najniższy i najlepiej przygotowany szczyt spośród Korony Gór Polski, idealny na początek rodzinnych górskich wędrówek. Można go przejść nawet z małym dzieckiem. Startujemy najkrótszą drogą na szczyt, ze Świętej Katarzyny. Samochód zostawiamy na nowym parkingu na przeciwko kościoła św. Katarzyny. Wpadamy na krótką modlitwę do założonego w XV wieku zabytkowego klasztoru bernardynek, pokazujemy Chruczkowi figurkę Matki Bożej z jednego kawałka drzewa, a także rozmównicę, gdzie przez drewnianą kratę mniszki klauzurowe rozmawiają z gośćmi. Potem ruszamy w góry.

Klasztor bernardynek w Świętej Katarzynie

Z asfaltowej głównej drogi w Świętej Katarzynie zaraz za klasztorem skręcamy w lewo na szlak na Łysicę. Zaraz po skręcie po prawej stronie stoi biała kapliczka. Zajrzyjcie przez okno do środka, a zobaczycie na ścianie wydrapany podpis Stefana Żeromskiego, który włóczył się po tutejszych szlakach z kolegą. Obok na niewielkim placyku stoją stragany handlarzy sprzedających minerały i pamiątki.

Pomnik Stefana Żeromskiego w Puszczy Jodłowej, początek wejścia na Łysicę

Kilkaset metrów dalej znajduje się wejście do Świętokrzyskiego Parku Narodowego. W drewnianej bramie w sezonie sprzedawane są bilety wstępu do parku, które ważne są również na gołoborze na Świętym Krzyżu. Idziemy pod górę szeroką drogą aż do źródełka przed kapliczką św. Franciszka. Wypływająca z niego woda jest krystalicznie czysta, a przy tym ma właściwości lecznicze. Szczególnie dobrze działa na oczy. Łyk wody pomaga także ponoć w poczęciu męskiego potomka. Warto mieć przy sobie butelkę, którą można napełnić w drodze powrotnej.

Kapliczka i źródełko św. Franciszka

Uwaga, legenda!
Żeby urozmaicić wycieczkę dzieciom warto opowiedzieć im miejscowe legendy. Według jednej z nich na szczycie Łysicy stał niegdyś zamek. Mieszkały w nim dwie siostry. Starsza zapragnęła mieć zamek tylko dla siebie i postanowiła zabić młodszą. Wtedy rozpętała się burza i grom trafił w zamek, grzebiąc w ruinach złą siostrę. Tak powstało gołoborze. Młodsza siostra, która w czasie burzy spacerowała po lesie, zalała się łzami na widok zniszczonego zamku, a z jej łez powstało cudowne źródełko u stóp Łysicy.

 

Chruczek pije wodę z cudownego źródełka. Jest krystalicznie czysta i przyjemnie chłodna

Za drewnianą kapliczką droga zaczyna łagodnie piąć się w górę. Na pierwszym jej odcinku położony jest drewniany korytarz, po którym idzie się wygodnie jak po chodniku. Potem wchodzimy na szerokie schody. Chruczek dzielnie się wspina, a po drodze wypatruje połyskujących czarnych żuków, które przeprowadza bezpiecznie na drugą stronę szlaku. Podchodzimy coraz bardziej stromym podejściem, a po drodze zatrzymujemy się, żeby synek napił się wody. Między drzewami Puszczy Jodłowej wypatruje jelonków, takich samych, jakie dostał na pieczątce przy wejściu do parku.

Chruczek z pieczątką jelonka na rączce ratuje żuki na szlaku

– Let me help you – zagaduje do żuka po angielsku

Trasa jest coraz bardziej stroma. Mały jest zmęczony i chce na rączki. Przekonujemy go, że jeśli pójdzie dalej sam, to poszukamy chatki Czarownicy, która mieszka w Górach Świętokrzyskich. Pomaga. Po kilkuset kolejnych metrach faktycznie trafiamy na drewnianą chatkę. Czarownicy co prawda akurat nie ma, ale synek i tak jest zadowolony. Zaraz za chatką czarownicy szlak skręca w lewo. W tym miejscu jest ławeczka, na której można odpocząć. Zatrzymujemy się. Mały pije wodę i zjada kanapkę.

Na szlaku jest wiele miejsc, gdzie można przysiąść

Po skręcie szlak pnie się w górę, łagodnie, ale przez cały czas, a ścieżka jest zabezpieczona progami ułożonymi w szerokie stopnie. Momentami droga przebiega przez błotniste tereny, więc położono nad nimi wygodny drewniany chodnik. Szlak ostrzej pnie się w górę, a na ścieżce zaczyna pojawiać się coraz więcej korzeni i większych kamieni. Ostatni odcinek pokonujemy idąc po dużych blokach skalnych. Chruczkowi jest ciężko, co chwilę chce na rączki. Opowiadamy mu „starożytną górską legendę”, według której kiedy dziecko po raz pierwszy wchodzi na własnych nóżkach na wierzchołek góry, pod szczytem znajduje pieniążek. 😉 Zachęcony Wili rusza w drogę.

Szlak robi się coraz trudniejszy, ale mały podróżnik jest bardzo dzielny

Ostatni przystanek przed szczytem to gołoborze. Gołoborza, czyli miejsca „gołe od boru” to przepiękne, rozległe zwaliska skalne na stoku. Największe znajduje się na Łysej Górze i zajmuje ponad 3 ha. Ale to na Łysicy też robi wrażenie. Gołoborza powstały w plejstocenie. Podczas zlodowacenia następowały intensywne procesy wietrzenia kwarcytów, z których zbudowane są Góry Świętokrzyskie – po prostu zamarznięta woda rozsadzała skały od środka tworząc rozległe, malownicze rumowiska.

Kwarcytowe rumowisko wygląda niewinnie, ale trzeba asekurować dziecko, żeby nie wpadło w szczelinę

Synek wspina się na gołoborze. Nie jest to takie proste

Udało się!

Chwila przerwy na skałach i ruszamy na szczyt. Sergiusz jest na górze pierwszy i ukrywa monetę pod jednym z kamieni. Wierzchołek Łysicy jest skalisty, otoczony półkolem ławeczek. Na szczycie stoi drewniany krzyż – replika zabytkowego z 1930 roku i turystyczne drogowskazy. Wierzchołek jest zalesiony, ale rozciąga się z niego widok na wschodnią stronę. Pod kamieniami przy krzyżu Chruczek znajduje upragniony pieniążek. Jest szczęśliwy.

Pod krzyżem na Łysicy

Łysica 612 m n.p.m.

Za krzyżem znajduje się punkt widokowy na Łysicy

Po zdobyciu pierwszego szczytu Korony Gór Polski schodzimy do Świętej Katarzyny. Chruczek z nowymi siłami chce zbiegać na dół, ale doświadczony w chodzeniu po górach tata go powstrzymuje. Wszak schodzenie jest bardziej niebezpieczne niż wchodzenie. A żadnych, nawet niskich i niepozornych szczytów, nie można lekceważyć.

Przerwa śniadaniowa na szlaku

Wycieczka była bardzo udana. Za znaleziony pieniążek Chruczek kupuje sobie w Świętej Katarzynie zabawkę (no… trochę mu musimy dołożyć). Potem idziemy na obiad do zajazdu Baba Jaga. Zamawiamy danie o nazwie Przysmak Czarownicy. Chruczek zjada obiad i zdrożony zasypia przy stole. Do samochodu niesiemy go na rękach. Obudzi się dopiero w Warszawie. Świętokrzyskie powietrze czyni cuda 🙂

Related Articles

5 komentarzy

Ania 26 czerwca 2018 - 11:03

Wybieramy się w świętokrzyskie już za kilka dni z prawie 3 latkiem i w prawie 7 miesiącu ciąży? Jak myślicie damy radę? W razie czego mamy nosidło turystyczne więc o małego się nie martwimy, ale jak z tym brzuchem? Pozdrawiam

Reply
Magda 26 czerwca 2018 - 11:40

Hej, to zależy od Twojego samopoczucia i stopnia aktywności, ale Góry Świętokrzyskie to najłagodniejsze i najbardziej spacerowe pasma w Polsce. Jeśli generalnie chodzisz po górach, to ciąża nie będzie przeszkodą. Łysica jest bardzo łatwym szczytem na spokojny spacer. Nie ma tam ostrych i trudnych podejść, a cała trasa jest w lesie więc w cieniu. W miejscach bardziej wymagających zrobiono schody i kładki. Najwyżej będziecie po prostu iść wolniej, ale 7 miesiąc dla dziewczyny w dobrej formie to nie jest żaden problem. Łysa Góra (Św Krzyż) to już wogóle jak spacer po Łazienkach, tyle, że pod górę, bo od strony Huty Szklanej jest szeroka asfaltowa droga jak nad Morskie Oko (niestety są też wozy z tymi biednymi końmi, ale z nich nie korzystałam nawet w zaawansowanej ciąży). Od strony Nowej Słupi jest trochę bardziej stromy szlak, ale znowu – tamtędy prowadzi droga krzyżowa na szczyt, którą w czasie ważniejszych świąt wchodzą mocno starsze panie, więc też nie jest to jakieś super wymagające. I to są dwa najwyższe szczyty! 😉 Ja chodziłam po Górach Świętokrzyskich z małym dzieckiem, w ciąży lub wchodziłam na najwyższe szczyty z rowerem na plecach i żadna z tych aktywności nie była jakoś specjalnie nie do zrobienia. Także ja bym się nie martwiła 🙂

Reply
Karola 12 sierpnia 2018 - 10:35

Świetna relacja, jadę sama z synem 3 lata i 7 miesięcy i mam nadzieję, że damy rade wejść. Zastanawiam się na butami dla niego, czy adidasy wystarczą czy jednak zainwestować w lepsze buty?

Reply
Magda 5 września 2018 - 19:37

Zawsze lepiej i bezpieczniej trekkingowe 🙂 Pozdrowienia!

Reply
Dlaczego warto brać ze sobą dzieci w góry? Są ważne powody 5 lutego 2022 - 19:29

[…] może nie aż tak dosłownie i bezpośrednio. Po prostu kiedyś, podczas spacerku na szczyt Łysicy w Górach Świętokrzyskich, żeby zmotywować dziecko opowiedziałem mu legendę, według której dobre elfy zostawiają na […]

Reply

Leave a Comment