Home Podróże po świecieEuropaArmenia Tatev: najdłuższa kolejka świata do monastyru w chmurach

Tatev: najdłuższa kolejka świata do monastyru w chmurach

by Magda Pinkwart

Tatev to monastyr na samym szczycie smaganej wiatrem skały. Przez wieki to on był najbardziej oblegany – najpierw przez wrogów, potem przez turystów. Teraz największą atrakcją jest wpisana do księgi rekordów Guinnessa najdłuższa na świecie kolejka górska, Skrzydła Tatevu.

Monastyr Tatev to przepiękny, smukły, pachnący kadzidłami kościół z IX wieku. Perła ormiańskiej architektury. W średniowieczu był ważnym ośrodkiem piśmiennictwa i najlepszym a także największym uniwersytetem w Armenii. Na szczycie niedostępnej skały studiowało i żyło nawet 1000 mnichów.

Klasztor Tatev wznosi się na wyniosłej skale.

Bezcenne, skrupulatnie spisywane w celach Tatev przez wieki manuskrypty, bezceremonialnie zniszczyli Turcy. A były wyjątkowe, bo wśród skrybów i ilustratorów byli wybitni w swej profesji, którzy za służbę Bogu zostali świętymi. Jak choćby święty Grzegorz z Tatevu, który spoczywa w tutejszej kaplicy.

Kaplica Grzegorza Oświeciciela.

Klasztor położony jest nad krawędzią stromego wąwozu z wysokimi, bazaltowymi ścianami. Można wejść do niczym niezabezpieczonych cel i pomieszczeń mieszkalnych, z których spojrzymy w przepaść. Może zakręcić się w głowie, a już na pewno trzeba tu bardzo pilnować dzieci.

a

Widoki z Tatev.

Płaskowyż przecina dolina rzeki Worotan. Wisi nad nią Diabelski Most – utworzony z nachodzących na siebie z obu brzegów rzeki potężnych bazaltowych płyt. Ale jest i legenda. Podobno miejscowa ludność, chcąc schronić się w bezpiecznym monastyrze przed najeźdźcą napotkała na swej drodze wzburzone wody górskiej rzeki. Wtedy, w cudowny sposób, skały utworzyły most przynosząc ocalenie. Na nasz gust w tej sytuacji most powinien nazywać się anielskim, no ale co zrobić.

a

Serpentyny prowadzące na Tatev i Diabelski Most.

Także o pochodzeniu nazwy Tatev krąży wiele legend. Według jednej z nich, kiedy zakończono budowę najważniejszej świątyni i miał ją zwieńczyć krzyż, jeden z czeladników bez zgody mistrza postanowił w nocy umieścić na kopule kościoła przepiękny krucyfiks, który sam wykuł w tajemnicy. Jednak mistrz przyłapał go, a ten, przestraszony, stracił równowagę i runął w przepaść. W locie błagał Boga: „ta tew”, czyli „dodaj mi skrzydeł”. Od tych właśnie słów miała wziąć się nazwa klasztoru.

 a

Kościół św. św. Piotra i Pawła.

W centralnym miejscu kompleksu znajduje się kościół św. św. Piotra i Pawła. Bardzo nastrojowy, pachnący kadzidłami, rozbłyskujący płomieniami palonych przez wiernych świeczek i rozbrzmiewający staroormiańskim śpiewem. A także kościół św. Grzegorza Oświeciciela, Bogarodzicy, jak również unikalny zabytek myśli inżynierskiej – sejsmograf Gawazan. Kamienna, wrażliwa na drgania konstrukcja, ostrzegała przed zbliżającym się trzęsieniem ziemi, ale też przed nadjeżdżającymi wojskami wroga. Na terenie klasztoru znajdują się także cele, refektarz i scriptorium. Mury są przyozdobione chaczkarami – tradycyjnymi ormiańskimi krzyżami. Jest tu dobrze zaopatrzony sklepik z pamiątkami i dewocjonaliami, gdzie można tanio kupić piękne chaczkary.

 a

Chaczkary zdobiące świątynię.

Od 2010 roku do niedostępnego klasztoru można dostać się na Skrzydłach Tatevu. Kolejka linowa, która dociera pod bramy klasztoru, jest najdłuższą tego typu konstrukcją na świecie. Liczy dokładnie 5752 metrów, a w szczytowym punkcie osiąga wysokość 320 metrów nad ziemią. Dzięki niej pełna serpentyn, wąska droga droga, której pokonanie zajmowało godzinę, zmienia się w przyjemne 12 minut „lotu”.

a

Lot kolejką nad serpentynami starej drogi.

Kolejka jest bardzo wygodna i nowoczesna, nic dziwnego, wszak została stworzona przez austriackich i szwajcarskich inżynierów. W Armenii, która wciąż jest radzieckim skansenem, właśnie Skrzydła Tatevu są tchnieniem nowoczesnej Europy. Jest to jedyna dobrze oznakowana atrakcja turystyczna w kraju. A cała obsługa mówi tu po angielsku (co nie znaczy, że nie przechodzi z ulgą na rosyjski, jeśli zdradzimy się choć jednym słowem 😉 )

Skrzydła Tatevu są w Księdze Rekordów Guinnessa.

Chruczek był nią zachwycony, zwłaszcza, że wagoniki zasuwają z prędkością prawie 40 km/godz., a po pokonaniu górskiej grani w połowie trasy jest niezła jazda z górki na pazurki.

Pierwsza stacja kolejki. Chrucz jest zachwycony widokami.

Jak dla mnie Tatev, czyli połączenie spokoju wiekowego monastyru z nowoczesnością rekordowej kolejki, jest absolutnym numerem jeden w Armenii. Oczywiście poza Araratem. Ale Ararat, to już zupełnie inna historia.

W czasie naszych rodzinnych wyjazdów korzystamy z ubezpieczenia oferowanego przez Twoja Karta Podróże. Możesz je kupić klikając TUTAJ. Polecamy!

Related Articles

Leave a Comment