Home Hotele Agroturystyka Trzy świerki w Galwieciach

Agroturystyka Trzy świerki w Galwieciach

by Sergiusz Pinkwart

Agroturystyka Trzy świerki znajduje się nieco na uboczu maleńkiej wioski Galwiecie, zagubionej w Puszczy Rominckiej. Aż trudno uwierzyć, że w takim miejscu można wysłuchać koncertu, spotkać się z pisarką, wziąć udział w warsztatach kulinarnych i spędzić z dziećmi tydzień naszpikowany przygodami i atrakcjami.

Z Warszawy jedziemy prosto na północ. A gdy dojedziemy aż do rosyjskiej granicy, to w Gołdapi skręcamy na wschód, w stronę Litwy. Wąska, asfaltowa wstęga prowadzi nas wzdłuż prostej kreski, którą na sztabowej mapie nakreślił cybuchem fajki generalissimus Józef Wissarionowicz Dżugaszwili (znany lepiej pod rewolucyjnym pseudonimem „Stalin”). Na północ od tej kreski, tereny niemieckich Prus Wschodnich przypadły w 1945 roku Rosji. Na południe wkroczyła Polska. Mówiono wówczas o tych terenach „Ziemie Odzyskane”, choć bardziej poprawna byłaby nazwa „Uzyskane”. Drugim pokoleniem Polaków w Galwieciach jest Sława Tarasiewicz. To ona stworzyła jedno z najbardziej niezwykłych miejsc na północnych rubieżach Polski.

Trzy świerki w Galwieciach. Agroturystyka na medal

Trzy świerki w Galwieciach. Agroturystyka na medal

Trzy świerki to gospodarstwo agroturystyczne. W starej, poniemieckiej chałupie odnajdziemy spokój i ciszę. Gdy otworzymy drewniane okno, wciągniemy w płuca zimny haust powietrza pachnącego tajgą. Bo Puszcza Romincka, która nas otacza należy klimatycznie do lasów północy, które pokrywają gęstą czapą tereny Skandynawii i Rosji aż do Morza Beringa. Zwierza było tu zawsze sporo i dlatego, w te dzikie okolice przyjeżdżał chętnie niemiecki cesarz Wilhelm II, by polować na wyjątkowo dorodne jelenie, dziki i wilki. Do dziś pozostały w puszczy kamienie, postawione na pamiątkę szczególnie udanych łowów cesarskich.

Do Sławy trafiliśmy za pierwszym razem trochę z przypadku i planowaliśmy tylko rzucić okiem na gospodarstwo i lecieć dalej. Zostaliśmy obezwładnieni gościnnością i urokiem gospodyni. Kolejny raz przyjechaliśmy na dłużej, żeby Chruczkowi pokazać Mazury Garbate, puszczę i dokarmić go swojskim, mazurskim jedzeniem wykonanym metodą „zero kilometrów”. A my marzyliśmy o nocnej kąpieli w wielkiej balii stojącej w rogu podwórka. Sprytny system podgrzewania wody sprawia, że ośmioosobowa kompania może relaksować się w tym całorocznym jacuzzi, do którego Sława dorzuca kilka garści aromatycznych ziół, a diabeł (i gospodyni) tylko wie jakich mocach.

Ruska Bania – czyli nasze swojskie jacuzzi

Ruska Bania – czyli nasze swojskie jacuzzi

Trzy świerki to dość nietypowe gospodarstwo agroturystyczne. W każdym z pokoi znajdziemy dobrze wyposażoną bibliotekę i pamiątki z egzotycznych podróży. A także przedmioty codziennego użytku przypominające niemieckie dziedzictwo, od którego Sława się nie odcina, choć sama jest przecież w Galwieciach „elementem napływowym”. W sali jadalnej do dyspozycji gości jest pianino, przy którym regularnie siadają odwiedzający gospodarstwo muzycy. Koncerty, jazzowe jam session i wieczory poezji odbywają się tu pewno nie rzadziej, niż w domu kultury w pobliskiej Gołdapi. A założę się o wszystko co mam – że jedzenie jest tu o niebo lepsze! Goście siadają – z licznymi dzieciakami, które tu mają rajski plac zabaw – i do późnej nocy odbywają się tu nasze „nocne Polaków rozmowy”. A pisarka i poetka – Sława Tarasiewicz, donosi tylko do stołu kolejne domowe przetwory.

Takich miejsc – z duszą, w naszym skomercjalizowanym świecie, można ze świecą szukać. Nic dziwnego, że kto do „Trzech świerków” przyjedzie, ten będzie tam wracał. Polecamy ze szczerego serca. I do zobaczenia u Sławy!

Agroturystyka Trzy świerki
Sława Tarasiewicz
Galwiecie 48
19-500 Gołdap

Related Articles

1 comment

Laura 15 marca 2019 - 14:57

Dwa razy my tam byli. I zachwyceni wyjechalim. Wrócim niebawem!! Warsawiaki ???

Reply

Leave a Comment