Home Poradnik Przewijanie dziecka w podróży: TOP 10 dziwnych miejsc

Przewijanie dziecka w podróży: TOP 10 dziwnych miejsc

by Sergiusz Pinkwart

Dopiero kiedy zaczniesz podróżować z maluchem przekonasz się, że w sytuacji awaryjnej da się zorganizować przewijanie dziecka w najdziwniejszych miejscach.

Każda podróż z dzieckiem składa się z rzeczy bardziej przyjemnych i tych mniej… Przyjemne jest chociażby wspólne jedzenie. Siedzimy razem przy stoliku, dziecko popija mleczko. Mniej – jego efekty, które skutkują koniecznością zmiany pieluszki. W domu nie ma z tym najmniejszego problemu: jest czysty, stabilny przewijak, higieniczna nakładka, w szufladzie w zasięgu ręki wilgotne chusteczki i krem do pupy, hermetyczny kosz na zużyte pieluszki i podobne akcesoria. A w drodze? Przewijaki w restauracjach i na stacjach benzynowych bywają, ale to nie reguła. I czasem przewijanie dziecka urasta do sporego wyzwania.

W ciągu pół roku nasz syn przejechał z nami 10 tysięcy kilometrów. Z naszych wyjazdów wybraliśmy TOP 10 dziwnych miejsc, w których przewijaliśmy dziecko. Tekst nie jest instruktażowy, czasem w podróży z dzieckiem trzeba się po prostu pośmiać wspominając zabawne sytuacje 😉 Niech rzuci kamieniem ten, komu nigdy nie zdarzyło się przewijanie dziecka w nietypowym miejscu! Nam się zdarzało. Na przykład tu:

10. Na tylnej kanapie samochodu
Prawda jest taka, że tam robimy to najczęściej. To najszybciej dostępny, najwygodniejszy i często najbardziej higieniczny przewijak w okolicy. Wystarczy na kanapie rozłożyć kocyk lub pieluszkę, w zasięgu ręki położyć sobie pieluszki, mokre chusteczki, kremy i można zabrać się do dzieła.

9. W SPA
Kąpiel a potem kojące ciepło, szum wody i delikatna muzyka. To wszystko ma zbawienny wpływ na przemianę materii naszego syna. Dlatego, kiedy idziemy z nim do SPA, musimy być przygotowani na wszystko. Na szczęście są tam najczęściej wygodne na leżaki i ławeczki, na których kładziemy ręcznik, a na nim dziecko.

8. Wśród bibelotów
Zdarzyło nam się przewijać synka w uroczym pensjonacie „Trzy Świerki” na Mazurach Garbatych, gdzie wśród pamiątek z regionu, wschodnich bibelotów i kolekcjonowanych przez właścicielkę drobiazgów musieliśmy uważnie manewrować wierzgającym Chruczem, żeby nie uszkodzić żadnej z cennych ozdób.

przewijanie dziecka
W stylowym hoteliku wśród bibelotów zza wschodniej granicy.

7.  Na środku wypełnionej ludźmi restauracji góralskiej przy stoku.
– Przepraszam, czy jest tu przewijak? – przekrzykiwałam gwar ponad setki osób, która w porze obiadowej siedziała w restauracji regionalnej przy jednym z najpopularniejszych stoków w Polsce. Ale kelnerka usłyszała mnie dopiero za drugim razem. – Nie wiem. Toaleta jest na dole – odpowiedziała i zaczęła zbierać talerze. – Ale ja wiem – pomyślałam, bo pamiętam to miejsce z czasów „przed dzieckiem”. Na dole jest publiczna toaleta, do której wchodzi się wprost ze śniegu w butach narciarskich. Zimna i żeliwna. Bez przewijaka. Cóż było robić. Mieliśmy z Chruczkiem perspektywę spędzenia tu jeszcze godziny, więc nie mogliśmy liczyć na cud. Przeprosiłam siedzących obok turystów i przewinęłam dziecko na ławie przy stoliku.

6. Na wieży widokowej
Tłum turystów przechadzających się po tarasie widokowym, na szczęście bardziej zajętych widokiem co za oknem, niż tym co w środku. Toaleta tylko na dole wieży i to bez przewijaka. Za to w sali wyściełane wygodnie (ale za małe, żeby położyć dziecko) krzesła albo większa, ale za to twarda skrzynia. Wybraliśmy jedno i drugie. Odwiązaliśmy dwa miękkie oparcia i na dębowej skrzyni ułożyliśmy z nich całkiem wygodny, elastyczny przewijak.

5. W katedrze
Czasem sytuacja jest taka, że jesteś w jakimś dostojnym, zabytkowym miejscu z dzieckiem i musisz tam spędzić jeszcze dłuższy czas bez możliwości awaryjnego opuszczenia budynku. Nam taka sytuacja przydarzyła się w pewnej pięknej gotyckiej katedrze. Na szczęście również całkowicie pustej, więc mogliśmy spokojnie i dyskretnie przeprowadzić przewijanie dziecka.

przewijanie dziecka w podróży
Turyści podziwiają. Na szczęście widoki a nie nas…

4. W asyście prawdziwego rycerza
Kolejna przygoda przydarzyła nam się podczas zwiedzania zbrojowni rycerskiej. Trzeba było momentalnie przerwać przebieranie się w stroje z epoki i staczanie pojedynków dawną bronią i wśród średniowiecznego uzbrojenia – zająć się maluchem w potrzebie.

3. W ambasadzie
Czasem trzeba się wykazać refleksem także podczas oficjalnej wizyty. Nam synek zrobił numer kiedy w wizytowym stroju przyszliśmy na spotkanie do ambasady i czekaliśmy aż nas poproszą do gabinetu. Mieliśmy tylko kilka sekund, żeby z eleganckiego saloniku zrobić centrum obsługi niemowlaka a potem dyskretnie przywrócić go do stanu poprzedniego i udawać, że nic się nie stało.

2. Na zapleczu stacji benzynowej
– Przepraszam, gdzie jest przewijak? – krzyknęłam wpadając przez automatyczne drzwi do sklepiko-kawiarni na znanej sieciowej stacji benzynowej. Panowie za kasą spojrzeli na siebie i z powrotem na mnie i dziecko.
– Nie ma – odpowiedział flegmatycznie kasjer i wrócił do nakładania klientowi hot-doga.
Tym razem nie wchodziło w grę przewijanie na tylnej kanapie samochodu. Zacinał deszcz ze śniegiem, była noc i potwornie zimno. Poprosiłam więc panów z obsługi, żeby pokazali mi na zapleczu jakąś stabilną, płaską powierzchnię. I tak synek został przewinięty na stoliku pomiędzy lodówkami z parówkami i pudłami z bułkami do hot-dogów.

W średniowiecznej zbrojowni w sytuacji awaryjnej pomagał nam rycerz.

1. Na śniegu
Kilka godzin spędzonych z dzieckiem na stoku musiało się tak skończyć. Do infrastruktury przy dolnej górnej stacji wyciągu było zdecydowanie za daleko. Na szczęście na stoku znaleźliśmy coś w stylu leżaka dopasowującego się do kształtu ciała i mogliśmy na nim położyć. Co prawda widok gołych, fikających na śniegu nóżek wzbudzał emocje, ale nie było innego wyjścia. Jak widać na głównym zdjęciu – nie było tak źle.

Related Articles

14 komentarzy

8 stóp 8 stycznia 2014 - 19:14

Polecamy w bagażniku samochodowym:)

Reply
Sergiusz Pinkwart 8 stycznia 2014 - 19:27

W bagażniku do tej pory jedynie karmiliśmy. Ale to dlatego, że bagażnik volvo S40 mamy w podróży wyładowany na full. Można co najwyżej przysiąść na nim. Dziecko się raczej już tam nie mieści…

Reply
Dziecko w drodze 8 stycznia 2014 - 19:33

tak! Nasz mały wozi tyle bagażu ze sobą, że nie idzie go tam jeszcze przewijać 😉

Reply
Marta 8 stycznia 2014 - 22:39

Chrucz musi być niezłe zahartowany, przewijanie w ekstremalnych miejscach i temperaturach wyjdzie mu wyłącznie na zdrowie 😉

Reply
sergiusz 9 stycznia 2014 - 09:31

Na razie, odpukać, wszystko jest OK. 🙂

Reply
Nudy nie ma 9 stycznia 2014 - 14:14

Na trawie, na ławce w zoo, na siedzeniu w samolocie – to banał. Chyba nie będę hiper oryginalna 😉

Reply
sergiusz 9 stycznia 2014 - 15:36

W samolocie to chyba niezłą zręcznością trzeba się wykazać, bo fotele nie są jakieś szczególnie szerokie i trudno się dobrze ustawić do akcji. No chyba, że to business class i więcej miejsca między fotelami 😉

Reply
Irina 10 stycznia 2014 - 20:26

W samolocie jest komfortowo:) jak dziecko małe to się mieści na fotelu, jak większe to na ukosik i też się da. Na cmentarzu na płycie nagrobkowej, na lotnisku w Moskwie na krzesełkach, w pociągu, w wózku po prostu bo nie było gdzie… wszędzie da radę:)

Reply
sergiusz 11 stycznia 2014 - 09:50

Naprawdę robiłaś to na cmentarzu na płycie nagrobkowej???
No to chyba wygrałaś nasz plebiscyt na najbardziej odjechane miejsce na przewijanie dziecka 🙂

Reply
Irina 11 stycznia 2014 - 18:24

jak nie ma innej dobrej powierzchni…. karmienie piersią na ławeczce przy czyimś grobie też przerobiliśmy, poza tym walizka też jest dobra do przewijania:) musi być płaskie i odpowiednio dostosowane do rozmiaru dziecięcia:)

Reply
Przewijaki. Dobrodziejstwo cywilizacji 28 kwietnia 2014 - 10:30

[…] TOP 10 dziwnych miejsc do przewijania w podróży08/01/2014 […]

Reply
magdalena 31 maja 2014 - 13:21

Antoni 2 lata… Mi zdarzyło się przewijać Antka na ławce pod kościołem (podczas spaceru)… na łódce w Kołobrzegu :-)… na trawie przy stacji benzynowej (w toalecie nie było przewijaka, a był taki smród, że nie chciało się tam być ani minuty dłużej)… w samochodzie to standard… a potem często na stojąco przebierałam Antka (bo miał moment, ze nie chciał sie położyć) 🙂

Reply
magdalena 31 maja 2014 - 13:24

aaa… w spacerówce ostatnio też przebierałam… festyn… pełno ludzi, a ja zapomniałam kocyka… w tojtoju nie ma mowy… wiec trzeba było rozłożyć spacerówke i już… sprawa nie była prosta bo to „dwójeczka” była, wiec trzeba było uważać, aby nie ubrudzić siebie Antka i wózka… ale kto jak nie matka polka da rade 😉

Reply
Pierwszy ROK Dziecka w Drodze 31 grudnia 2014 - 23:35

[…] TOP 10 dziwnych miejsc do przewijania w podróży08/01/2014 […]

Reply

Leave a Comment