Home PoradnikAkcesoria Baby Opera – przytulanka, która śpiewa muzykę klasyczną

Baby Opera – przytulanka, która śpiewa muzykę klasyczną

by Sergiusz Pinkwart

Pandę Lulu z serii Baby Opera, czyli pluszaków, które śpiewają najpiękniejsze utwory muzyki klasycznej, nasza Lara dostała w drugim tygodniu życia. Dziś ma dwa miesiące. To dobry moment, by szczerze i z własnego doświadczenia opisać, jak taka zabawka wpływa na małe dziecko.

Dzięki Baby Opera poznałem wartość, którą ma 9 minut. Czy 9 minut to mało, czy dużo? Jeśli to „jeszcze tylko 9 minut oglądasz bajki i gaszę ci światło!” – to mało. Jeżeli „pośpiesz się z tym śniadaniem, bo za 9 minut musimy wyjść do szkoły” – to bardzo, bardzo mało. Ale jeżeli niemowlak na 9 minut przestaje marudzić to naprawdę coś. Bo w tym czasie można…

– zrobić i nawet wypić kawę

– umyć zęby i wykąpać się pod prysznicem

– rozwiesić pranie, które stoi w pralce od kilku godzin

Lista jest otwarta i każdego dnia dopisuję do niej kolejne pozycje. Dlaczego akurat 9 minut? Bo tyle trwa jeden z trzech „setów” muzycznych naszej pandy Lulu, która przepięknym sopranem Justyny Reczeniedi nuci największe przeboje muzyki klasycznej. Nie, to nie pomyłka. Specjalnie użyłem słowa „nuci” i mam nadzieję, że ta fantastyczna śpiewaczka, solistka Polskiej Opery Królewskiej, się na mnie nie obrazi. Bo chyba taki właśnie był zamysł całego projektu Baby Opera, by hity operowe, ale także orkiestrowe, czy w ogóle instrumentalne, przywołać wokalizą bez słów, zaledwie z dyskretnym towarzyszeniem fortepianu. Tak, jakby uzdolniona mama, kojącym głosem nuciła niemowlęciu fragmenty utworów z repertuaru RMF Classic. Pomysł genialny w swojej prostocie.

Co my tu mamy? Klasykę w najlepszym wydaniu. Przede wszystkim Mozarta, ale też Pachelbela, Vivaldiego, Chopina, Bacha czy Beethovena. Panda Lulu z serii Baby Opera śpiewa utwory klasyczne jak najpiękniejsze i najskuteczniejsze kołysanki. Ma też możliwość zmiany natężenia dźwięku (zgłośnienie lub ściszenie do granicy szeptu). Wśród śpiewających zwierzaków z serii Baby Opera są takie, które grają muzykę aktywizującą (Zebra Meggi) lub uspokajającą (Panda Lulu). Jest także Lemur Kiki i Pingwin Gabi. A wszystkie wspomagają rozwój malucha i mają Pozytywną Opinię Instytutu Matki i Dziecka.

Czy to działa?

Badania dowodzą, że muzyka poważna ma zbawienny wpływ na rozwój wrażliwości muzycznej u dziecka. Ale nie tylko. Działa na nastrój i emocje małego człowieka, stymuluje rozwój mózgu, wspomaga pamięć. Dziecku słuchającemu muzyki klasycznej łatwiej przychodzi nauka czytania, pisania, liczenia, logicznego myślenia, a także przyswajanie języków obcych.

Jeszcze za wcześnie, żebyśmy ocenili, czy klasyka wielkich mistrzów faktycznie ma takie właściwości i dobry wpływ na nasze dziecko. Na pewno nie zaszkodzi. Na razie, po niemal dwóch miesiącach testów na Larze, możemy z pewnością potwierdzić jej możliwości uspokajające.

Początki były raczej rozczarowujące. Lara nie zwracała na pandę najmniejszej uwagi. Ani na moment nie przerywała płaczu, gdy komunikowała w ten sposób, że jest głodna, chce, żeby jej zmienić pieluszkę, czy wziąć na ręce.

Puszczaliśmy jej muzykę Baby Opera, właściwie dla naszej własnej przyjemności. Bo Justyna Reczeniedi pięknie śpiewa, a te fragmenty klasycznych perełek muzycznych są fajnie dobrane. Potem zaczęliśmy zauważać reakcję Lary. I to nas zafrapowało.

I wcale nie zaczęło się „od Bacha” – jak śpiewał Zbigniew Wodecki.

Mozart. Jednak. Jan Chryzostom Wolfgang Teofil (Amadeus to była ksywka, która powstała z tłumaczenia na łacinę ostatniego z jego czterech imion). To ten łobuz z Salzburga, specjalista od niewybrednych dowcipów i utrapienie poważnego ojca – Leopolda. To na jego muzyczne miniatury Lara zaczęła reagować. Wpatrywała się w pandę z zainteresowaniem, odwracała głowę, przestawała marudzić. Uśmiechała się.

Oczywiście, nie ma cudów. Żaden Mozart nie przerwałby jej płaczu, gdyby się zdrowo rozkręciła. Muzyka nie jest lekarstwem na kolkę. Nie poprawi dyskomfortu mokrej pieluszki. A gdy trzeba o piątej rano uśpić marudzące dziecko, to najskuteczniejszym gadżetem jest wciąż suszarka. Ale już wieczorem, gdy po kąpieli chcemy Larę wyciszyć, lub w ciągu dnia, gdy trzeba rozwiesić pranie, wyskoczyć pod prysznic, a mała akurat ma fazę „nudzę się, weź mnie na ręce i ponoś!”, Baby Opera jest genialnym wynalazkiem. Daje nam 9 minut na swoje sprawy. To naprawdę BARDZO dużo…

Related Articles

1 comment

Morelkowe 25 stycznia 2019 - 09:04

Bardzo ciekawy pomysł, by od małego
kształtować wrażliwość muzyczną u dziecka. Obecnie można znaleźć coraz więcej zabawek z dodatkowymi funkcjami. Pomagają one dziecku zasnąć, ukoić uciążliwą kolkę czy właśnie zainteresować, by dać chwilę wytchnienia rodzicom.

Reply

Leave a Comment