Home Podróże po świecieEuropa Islandia z dzieckiem. Doskonały pomysł czy szaleństwo?

Islandia z dzieckiem. Doskonały pomysł czy szaleństwo?

by Sergiusz Pinkwart

Najdroższy kraj Europy. Nie ma tu Disneylandu, ani Parku Jurajskiego. Za to latem temperatura nie przekracza 15 stopni Celsjusza, a zimą przez 20 godzin na dobę jest ciemno. Czy Islandia z dzieckiem ma sens?

W ciągu ostatnich lat wielokrotnie objeżdżałem wyspę z dzieciakami. Najmłodszy był mój trzyletni syn, najdzielniejsza – siedmioletnia dziewczynka, najbardziej zachwycona – nastolatka, która po dwóch latach po wyprawie zdała na oceanografię i ma granitowe postanowienie, by wrócić na Islandię, tu mieszkać i pracować. Za to najbardziej nieznośne dziecko to… No właśnie! Wśród kilkunastu dzieciaków nie było chyba ani jednego, które by się tu nudziło, marudziło, przeszkadzało innym zwiedzać. Pewno miałem trochę szczęścia. Niewykluczone, że po tegorocznym sezonie nie będę już mógł pochwalić się wynikiem 17:0. Ale faktem jest, że dotychczasowa statystyka godna jest Disneylandu i nie spodziewałem się, że Islandia tak fajnie współgra z dziecięcą wyobraźnią. A może to wcale nie jest dziwne? Może Islandia z dzieckiem ma sens?

Razem z Wilim zdobywamy Esję.
Wspinamy się na wulkan Esja. Wygląda to groźnie, ale jesteśmy zaledwie 10 minut spacerkiem od głównej drogi nr 1.

Jeżeli zastanawiasz się właśnie, czy pojechać z dzieciakami na Dominikanę czy na Islandię (koszty pewno aż tak bardzo się – niestety – nie różnią) to podzielę się z Tobą kilkoma praktycznymi uwagami, a potem postaram wypisać to, co dzieciom najbardziej się tu podobało. Może pomoże to w zaplanowaniu rodzinnych Wakacji Życia? Kilka gotowych pomysłów na wyprawy znajdziesz też w naszym rodzinnym biurze podróży:

ISLANDIA SELF DRIVE
Nieopodal Seljalandsfoss
W pędzie często omijamy miejsca, na które zwróci uwagę każde dziecko. Takie jak ta kępa kaczeńców pod Seljalandsfoss.

Po pierwsze – trochę zwolnij
Klasyczny objazd Islandii w tydzień wymaga od dorosłych ogromnego wysiłku i wytrzymałości. Zaczynamy o świcie, kończymy latem tuż przed zachodem słońca (czyli koło północy). W międzyczasie przejeżdżamy dziennie pół tysiąca kilometrów i robimy 15000 kroków (z zegarkiem w ręku, a raczej smartwatchem na ręku). Dzieciaki to jakoś wytrzymują, ale od połowy wyprawy sporo mijanych po drodze atrakcji przesypiają. Bo to jednak jest za dużo. Lepiej jest skupić się na mniejszym obszarze, gdzie nie będzie masakrycznych, pięciusetkilometrowych przelotów, a za to więcej ciekawostek i aktywnego udziału w przygodzie.

Pod Skogafoss można się nieźle zmoczyć.
Na Islandii nawet jeśli nie chodzimy na dalekie trekkingi i pogoda nam sprzyja, to co chwilę mamy okazję by dać się zmoczyć.

Po drugie – dobre butki
To zadziwiające jak dużo dorośli są w stanie wydać na swoje buty, a jak bardzo ignorują to co na nogach mają ich dzieci. Sandałki są wygodne, ale w zimnym deszczu i na mokrych, śliskich kamieniach, łatwo o kontuzję – o przeziębieniu nie wspominając. Ja rozumiem, że trudno zdobyć porządne buty trekkingowe numer 31, ale w takim razie warto wziąć kilka par „adidasków” i przebierać się, suszyć, przebierać się, suszyć…

Tak się bawimy w Reykjaviku.
Zwykły spacer po Reykjaviku to okazja do pobudzenia dziecięcej wyobraźni i opowiedzenia ciekawych historii.

Po trzecie – odpowiednie przygotowanie merytoryczne
Islandia to najwspanialsze dekoracje teatru dziecięcej wyobraźni. Jadąc tu warto się dokładnie przygotować, sprawdzić gdzie jedziemy, jakie legendy wiążą się z tymi miejscami, które odwiedzimy. Sama przyroda podpowiada opowieści. Bulgoczące wrzące błota, gejzery, zamglone skały przypominające postacie trolli, zaczarowane kamienie, w których mieszkają elfy. Czasami prosta droga niespodziewanie skręca, żeby ominąć omszały kamień. Albo rozdziela się, bez żadnego widocznego powodu, żeby za chwilę znów połączyć w jedną asfaltową wstęgę. Każde z tych miejsc ma swoją historię, którą Islandczycy skrzętnie zapisują od ponad tysiąca lat. Trochę o tym poczytamy i mamy opowieści dla dzieciaków nie na tydzień, a na miesiąc podróży.

A teraz czas na ranking 10 dziecięcych HITÓW!

Nasz ranking 10 dziecięcych hitów

1. Wodospady Seljalandsfoss i Gljúfrabúi.

Ukryty wodospad obok Seljlandsfoss
Niełatwo się tu dostać, ale zabawa jest naprawdę świetna. Zwłaszcza, jak mamy buty na zmianę, lub decydujemy się atakować strumyk na bosaka.

1. Wodospady Seljalandsfoss i Gljúfrabúi.
Dzieci lubią wodę, a Seljalandsfoss to wodospad wyjątkowy, bo można go obejść dookoła, stając w skalnej wnęce za kurtyną wody. Miejsce jest bajkowe. No i fajnie chlapie. Niedaleko jest niezwykły „ukryty” wodospad, do którego dojść można tylko skacząc z kamienia na kamień po dnie rwącego potoku. To wyzwanie nawet dla tych, co przez całą szkołę mieli z WF-u same szóstki. Lepiej mieć ze sobą buty na przebranie. 

Islandia z dzieckiem nie musi być nudna, jeśli znamy opowieści i legendy.
Najsłynniejsza plaża Islandii jest też najbardziej niebezpieczna. Czasem fala potrafi przedrzeć się aż do skał.

2. Reynisfjara
Najsłynniejsza czarna plaża na Islandii. Nie dość, że ma piasek w kolorze węgla, to jeszcze bazaltowe słupy, po których można się wspinać i dwie jaskinie, z którymi wiąże się mroczna legenda o fokach zrzucających skórę i przemieniających się w dziewczyny. Dlaczego mroczna? Poszukajcie, albo posłuchajcie jak ją opowiadam… 😉
Uwaga! Reynisfjara to też najbardziej niebezpieczna plaża na Islandii. Co jakiś czas ogromne fale podchodzą aż pod skały, wdzierając się kilkadziesiąt metrów w głąb plaży. Trzeba być bardzo czujnym i słuchać przewodnika, bo lodowaty ocean może nas wciągnąć, a prądy morskie są tu niezwykle silne. 

Maskonury, wspaniałe morskie ptaki.
Te ptaszki wielkości gołębia to według dzieciaków najsympatyczniejsze arktyczne stworzenia na Islandii.

3. Maskonury
Piękne, urocze ptaki są symbolem północnego Atlantyku. Na Islandii można je podglądać od połowy maja do połowy sierpnia. Gniazdują na trawiastych półkach bazaltowych klifów w okolicach Reynisfjary i Dyrholaey. Duża – może nawet największa kolonia – bierze w posiadanie wyspę Heimaey. Dzieciaki w każdym wieku uwielbiają patrzeć na te małe, ale dzielne ptaki, które przypominają skrzyżowanie pingwina z kolibrem i papugą.

Na konikach islandzkich jeździć mogą także dzieci.
Spotykamy je co krok. Koniki islandzkie to wielka atrakcja wyspy.

4. Koniki islandzkie
Podobno jest ich dziesięć razy mniej niż owiec na Islandii, ale wrażenie jest dokładnie odwrotne. Koniki islandzkie pasą się wszędzie. Podczas naszych wycieczek podjeżdżamy w kilka upatrzonych miejsc, gdzie możemy się do nich poprzytulać. Bardzo popularne są przejażdżki na końskim grzbiecie. Można pojeździć po czarnej plaży, albo ruszyć w interior na wyprawę szlakiem elfów i trolli. Czy to bezpieczne? Koniki islandzkie to wyjątkowa rasa. Są malutkie, nieco większe od kucyków (choć Islandczycy słowo „pony” odbierają jako ciężką obelgę, więc ostrożnie). Są spokojne i nadają się do jazdy nawet dla początkujących. I w przeciwieństwie do maskonurów, łatwiej się do nich przytulić.

Doskonała zabawa w Muzeum Zorzy Polarnej w Reykjaviku
Interaktywne Muzeum Zorzy Polarnej to wciągająca zabawa także dla maluchów.

5. Muzeum Zorzy Polarnej
Podobno dzieci w muzeach się nudzą. No to dajcie im szansę i zabierzcie do Muzeum Zorzy Polarnej w Reykjaviku. Nasz synek nie chciał stamtąd wyjść. Dopiero głód go wygnał na zewnątrz.

Tu jadał hot-dogi Bill Clinton. A teraz wcina pylsura Wili.
Najtańsze i najsmaczniejsze z islandzkich przysmaków, czyli pylsury (hot-dogi)

6. Hot-dogi
A jeśli mówimy już o jedzeniu, to z punktu widzenia średnio zamożnego dorosłego Islandia jest kulinarną pustynią. Zwykłe restauracje serwujące proste, pożywne lokalne dania – szczególnie pyszne ryby i owoce morza – mają takie ceny jakby wszystkie dochrapały się co najmniej dwóch gwiazdek w katalogu Michelina. Co nam pozostaje – no cóż, to co dzieci lubią najbardziej. Spuścizna po amerykańskich żołnierzach stacjonujących na wyspie, czyli pizza (ok. 100 zł) i hot-dogi (ok. 15 zł). W Reykjaviku stoi oblegana przez mieszkańców i turystów buda z hot-dogami, które amerykański prezydent Bill Clinton ochrzcił mianem najsmaczniejszych na świecie. Jeśli nie ufacie gustom Amerykanów, to zgodził się z Clintonem Robert Makłowicz, gdy w czasie swych kulinarnych podróży zawitał na Islandię. Jeżeli nie macie platynowej karty kredytowej to na Islandii przetestujecie wiele miejsc serwujących pożywny kapuśniak i hot-dogi. Dzieciaki będą w siódmym niebie.7

Jaskinia Yody obok Viku.
Wygląda to tak, jakby Mistrz Yoda tu był i przez pomyłkę przeszedł przez ścianę.

7. Jaskinia Yody
Wycieczki tam raczej nie jeżdżą, bo trzeba wiedzieć gdzie takie cuda natury są. Ale my pokazujemy je naszym turystom. Nie ma lepszego miejsca, by opowiedzieć młodemu padawanowi o ukochanym filmie z czasów naszego dzieciństwa. A Islandia przypomina nam co krok o tym jakim jesteśmy pyłkiem w kosmosie.

Fossatun – ulubione miejsce trolli.
Niektóre skały na Islandii do złudzenia przypominają głowy trolli. Tu, w Fossatun chyba ktoś pomógł naturze, ale wiele innych skał to naturalne rzeźby – dzieła przyrody.

8. Elfy i trolle
Gdy pytam dzieci na początku wyprawy co bardziej lubią: elfy, czy trolle, to najczęściej słyszę jakieś heheszki. „Mam już siedem lat i nie wierzę w te bzdury!”. Ale po tygodniu na magicznej wyspie, dzieci od trzech do stu trzech lat nie tylko wierzą w elfy, ale mają wśród społeczności Niewidzialnych Ludzi, serdecznych przyjaciół. Wiedzą też jak się chronić przed namolnymi trollami i uśmiechają się z wyższością, gdy ich rówieśnicy twierdzą, że trolli nie ma, bo żadnego w Polsce nie widzieli. No cóż… Podróże kształcą. 

Wikingowie założyli Reykjavik
Wiking nad Wikingami, czyli Ingolfur Arnarson, założyciel Reykjaviku ma tu oczywiście swój pomnik.

9. Wikingowie
Codziennie odwiedzamy miejsca związane z legendami, mitami, czy pozostałościami z bliższej i dalszej przeszłości. Islandia to wyspa, która wydaje się bezczasowa. Surowy klimat i nieobliczalna natura sprawiają, że cała nasza XXI-wieczna technika czasem wydaje się śmieszna. Gdy zaskoczy nas podczas trekkingu silny wiatr z deszczem, to chronimy się w kamiennych chatach pasterzy, które tu stoją od setek lat. Odkrywamy znaczenie nazw nadawanych zatokom, skałom i wioskom przed tysiącem lat. W końcu ruszamy szlakiem sag – mrocznych legend z początków osadnictwa. No dobrze. A teraz konkret – każde dziecko wygląda fajnie w hełmie z rogami i warkoczykami. To nic, że Wikingowie noszą takie nakrycia głowy dopiero od końca XIX-wieku, gdy inscenizatorów wagnerowskiego Pierścienia Nibelungów poniosła fantazja…

Pod Reykajvikiem najmniejszy basen na Islandii.
Czasem wystarczy uważnie się rozglądać, by znaleźć takie jednoosobowe jacuzzi z gorącą wodą. A na Islandii są tysiące gorących źródeł i naturalnych kąpielisk.

10. Gorące źródła
Nie wiadomo dlaczego, ale nawet dzieci, które trzeba co wieczór terroryzować lub przekupywać, by umyły zęby i uszy, uwielbiają się pluskać w basenach z ciepłą wodą pod wulkanami. Gdy woda ma ponad trzydzieści stopni, to temperatura powietrza, ani fakt, że siąpi deszczyk, nie ma żadnego znaczenia. Rodzice, którzy się przed przyjazdem na Islandię modlili o słoneczną pogodę, bo „maleństwo” nie będzie chciało wyjść z samochodu, po kilku dniach na wyspie kombinują jakim fortelem zagonić je znów do auta.

Przystanek na Islandii.
Islandia z dzieckiem to także niespodziewane przystanki w środku „niczego”, bo dziecko chce popatrzyć na ptaszki. Albo renifery.

Islandia to jeden wielki naturalny park rozrywki. Bo przecież można jeszcze zjechać windą do wulkanu, przejść się tunelem lawowym albo lodowcowym, wspiąć się z czekanem na lodowiec… Kraina wyobraźni, na pograniczu baśni. Trochę na jawie, ale bardziej jak ze snu… Zresztą, wszystko to pokażemy Ci na naszych wyprawach na Islandię 🙂 Kliknij w banner poniżej, gdzie znajdziesz wyprawy przygotowane specjalnie dla dzieci oraz inne programy na Islandię – klasyczne, fotograficzne i SPA.

islandia

Related Articles

6 komentarzy

Roksana 24 sierpnia 2019 - 16:25

Świetny artykuł?. W jakim terminie najlepiej wybrać się na Islandię z czterolatkiem? Myślimy z mężem o trzy tygodniowym wypadzie. Możemy liczyć na jakieś dodatkowe wskazowki?

Reply
Sergiusz 24 sierpnia 2019 - 22:47

3 tygodniowy wypad? No to zależy jak chcecie podróżować. Najtańsze kampery są dwuosobowe, więc odpada. Z namiotem? To spore ryzyko, bo nawet latem nie ma co liczyć na 3 tygodnie ładnej pogody. No nic, skoro to planujecie to macie już pewno jakiś plan. Ja mogę najwyżej podpowiedzieć gdzie jest dużo maskonurów. A kiedy chcecie jechać? Odezwij się na priv

Reply
Olala 3 listopada 2019 - 17:15

Witam chciałabym wybrać sie wycieczkę na lodowiec oraz zeby zobaczyć lodowa jaskinie ! Prosze czy ktoś sie nie orientuje czy 6 letnie dziecko mogło uczestniczyć w takiej wycieczce ! Jesli nie to prosze o informacje czy przeeciwskanzaniem są raczki w odpowiednim rozmiarze ( takowe posiadamy ) , kwestia bezpieczeństwa ( mamy odpowiednie liny i uprzęże zeby zabezpieczyć dziecko ), czy prawo islandzkie nie zezwala na podróże tak małych dzieci ! Z góry dziekuje za informacje Ola

Reply
Magda 4 listopada 2019 - 19:08

Ola, widzę, że jesteście profesjonalistami i na pewno takie bardziej ekstremalne chodzenie po lodowcu, to najlepiej odpowie Piotr. Ale wycieczka do tunelu lodowcowego na Langjokull jest dostępna nawet dla maluchów, przy czym dzieci do 11 roku życia jadą za darmo.

Reply
Sergiusz 3 listopada 2019 - 19:58

Hej Olala! Myślę, że najlepiej na te pytania odpowie nasz przyjaciel, przewodnik po lodowej jaskini w Skaftafell na Islandii: piotrjuczcic@yahoo.com.
Napisz do niego. Na pewno najlepiej doradzi.

Reply
Po co jechać na Islandię z dzieckiem? 30 listopada 2021 - 16:25

[…] Jeśli wciąż zastanawiasz się czy to dobry pomysł, by pojechać na Islandię z dzieckiem, przygotowaliśmy 10 rzeczy, które koniecznie musicie razem zobaczyć i wszyscy będą zadowoleni. Link do tekstu jest TUTAJ […]

Reply

Leave a Comment